"To jest po prostu skandal. Deklaracje przewodniczącego komisji medycznej MKOl, który twierdzi, że próbka krwi pobrana od Hamiltona została uszkodzona, są śmieszne - powiedział szef Rosyjskiej Federacji Kolarskiej Aleksander Gusiatnikow w rozmowie z dziennikiem "Sport-Express". 33-letni Amerykanin pierwszy test antydopingowy przeszedł 19 sierpnia, podczas igrzysk olimpijskich w Atenach. Drugi raz został poddany badaniu 18 września na wyścigu Vuelta a Espana. W obydwu przypadkach w organizmie Amerykanina wykryto mieszaninę czerwonych krwinek, co jest zwykle skutkiem transfuzji krwi, a tę w kolarstwie uznaje się za metodę dopingową. Badanie próbki B kolarza (pobranej podczas igrzysk), które wykonano w laboratorium w Lozannie, nie dało jednoznacznego wyniku. Na wynik kontrekspertyzy wpłynął jednak fakt, iż próbka krwi, pobrana od Hamiltona, uległa degradacji. Wskutek tego MKOL ogłosił 23 września, że Amerykanin powinien zachować złoty medal olimpijski. "Przecież to jest logiczne. Jeżeli testy medyczne potwierdzają, że kolarz dokonywał transfuzji, i to dwukrotnie w ciągu jednego miesiąca - oznaczać to może tylko tyle, że robi to regularnie" - powiedział Gusiatnikow. Szef rosyjskiej federacji potwierdził także, że Rosyjski Komitet Olimpijski przygotowuje w tej sprawie oficjalny protest. Podczas igrzysk olimpijskich w Atenach Hamilton wygrał jazdę indywidualną na czas. Na mecie okazał się lepszy od Rosjanina Wiaczesława Jakimowa i swojego rodaka Bobby'ego Julicha. Gdyby jednak został zdyskwalifikowany, mistrzem olimpijskim zostałby Rosjanin.