Obie zwycięskie ekipy zmierzą się ze sobą w półfinale. W trzecim ćwierćfinale Grecja uległa USA 2:3 i Amerykanie w walce o finał spotkają z Brazylią, która w ćwierćfinale pokonała Polskę 3:0. Przed czterema laty w Sydney Serbia i Czarnogóra zdobyła złoty medal olimpijski. Ponad dwugodzinne starcie dwóch wielkich faworytów olimpijskich zmagań dostarczyło kibicom wielu emocji. Wszystkie partie w spotkaniu kończyły się po minimalnej przewadze jednej z stron. W Atenach kilku zawodników obrońców tytułu, z atakującym Ivanem Miljkovicem na czele chorowało, jednak w spotkaniu przeciwko jednemu z kandydatów do złotego medalu Serbowie zaprezentowali bardzo dobrą grę. "Był to najlepszy dotychczasowy mecz turnieju siatkarzy w Atenach - powiedział szef banku informacji męskiej reprezentacji Polski Krzysztof Kowalczyk. - Mieliśmy taki przedsmak finału. Każdy z setów mógł się zakończyć zwycięstwem drugiego zespołu. W drużynie Rosji wyróżniłbym Baranowa, Tietiuchina i Uszakowa". W czwartym secie Rosja prowadziła już 16:12, 19:15, ale Serbowie, po błędach rywali, doprowadzili do remisu. Mieli też piłkę setową przy stanie 26:25. W drugim ćwierćfinale Włosi męczyli się z Argentyną. "Zwycięstwo nie przyszło mistrzom Europy łatwo - powiedział szef banku informacji męskiej reprezentacji Polski, Krzysztof Kowalczyk. - Argentyńczycy zmusili rywali do maksymalnego wysiłku. Włosi swoim poziomem gry odbiegali od tego co pokazali w fazie grupowej turnieju." W trzecim secie Włosi prowadzili 24:20 i nie potrafili skończyć kilku kolejnych akcji. Świetnie w tym fragmencie gry serwował Argentyńczyk Leonardo Patti. W ostatniej partii Argentyna prowadziła m.in. 23:22, 25:24. Ostatecznie górę wzięła rutyna mistrzów Europy. Trzecim półfinalistą zostali Amerykanie. - "Ich spotkanie z Grecją przypomniało może banalną, a starą prawdę sportową, że walczyć należy do końca - powiedział mistrz olimpijski i mistrz świata Edward Skorek. - Amerykanie, przegrywając bodaj różnicą ośmiu punktów w czwartym secie, pokonali chwile słabości, wrócili do gry i pokazali wszystko co najlepsze". Edward Skorek dodał, że "w tym meczu oglądaliśmy całe piękno siatkówki, gdy dwa-trzy skuteczne bloki zmieniają całkowicie obraz rywalizacji na parkiecie". Czwarty set rozpoczął się od prowadzenia Greków 6:0. Znakomicie serwował Marios Gkiourdas. Gospodarze długo utrzymywali przewagę, wynosiła już 16:8 i 20:12. "Grecy zbyt szybko uwierzyli w sukces - dodał Edward Skorek. - Popełnili pięć kolejnych błędów i obraz gry zmienił się". Amerykanie, w zdawałoby się beznadziejnej sytuacji, doprowadzili do remisu, i wygrali 25:23. Taki obrót sprawy nie załamał Greków. W tie breaku prowadzili m.in. 11:8, ale i tym razem nie utrzymali przewagi.