29-latek od stycznia 2008 roku zmaga się z kolejnymi kontuzjami, które uniemożliwiały mu powrót na boisko. Kiedy wydawało się, że Rosicky lada moment wróci do składu, pech go nie opuszczał i przyplątywały mu się kolejne urazy. W maju bieżącego roku piłkarz wznowił ciągłe, choć jedynie lekkie treningi, a w ostatnich dniach dołączył do pierwszej drużyny "Kanonierów" przygotowującej się do nowego sezonu. - Myślę, że jesienią wrócę na boisko. Mój trener przygotowania fizycznego, Tony Colbert mówi, że mogłem grać nawet w końcówce minionego sezonu. To znaczy, że z moim zdrowiem już wszystko w porządku - opowiada Rosicky. - Byłem gotowy do gry, może jeszcze nie na 90 minut. Klub zadecydował jednak, żebym jeszcze nie grał. Też wiedzieli, że ze mną wszystko w porządku, ale może po prostu nie chcieli ryzykować? - zastanawia się Czech Ostatni mecz Rosicky rozegrał 26 stycznia 2008 roku w Pucharze Anglii przeciwko Newcastle United. - Dopóki nie wybiegnę na ligowe boisko, nie będę potrafił ocenić swoich szans, ale odkąd indywidualnie pracowałem nad kondycją, mogę powiedzieć, że jest lepsza niż kiedy przychodziłem do Arsenalu - chwali się piłkarz. Rosicky zdaje sobie sprawę z tego, że po tak długiej przerwie będzie musiał zaczynać niemal od zera walkę o miejsce w składzie Arsenalu. - Wypadłem z rywalizacji - mówi, ale z optymizmem patrzy na perspektywę gry u boku Cesca Fabregasa i Theo Walcotta. - Gra obok nich daje poczucie komfortu, więc myślę, że szybko zapomnę o tym, że długo nie grałem. - Po wyzdrowieniu jestem dla menedżera kolejnym wariantem przy wyborze składu. Mamy silny zespół, który może bić się o triumfy na wszystkich frontach - puentuje Rosicky.