Spotkanie z "The Red's" będzie szczególne dla wychowanego w Liverpoolu gwiazdora United, Wayne'a Rooneya. 24-letni reprezentant Anglii związany jest emocjonalnie z tym starszym klubem z miasta Beatlesów, Evertonem. W jego barwach zadebiutował w Premier League w 2002 roku. - Ekscytuje się tym spotkaniem. Dorastałem jako fan Evertonu. Moja cała rodzina kibicuje "The Toffees". Jestem wychowany w nienawiści do Liverpoolu i nic w tym względzie się nie zmieniło - zadziwił szczerością Rooney. - Sądzę, że mecz na Old Trafford będzie dla nich ciężką przeprawą. Wiedzą, że muszą wygrać, że muszą mieć te trzy punkty - stwierdził Anglik. - Nasze zwycięstwo praktycznie pogrzebie szanse Liverpoolu na mistrzostwo i do tego będziemy dążyć - dodał. Jednocześnie Rooney ostrzegł fanów "Czerwonych Diabłów" przed zbyt wczesną celebracją zdobycia tytułu. - Jeśli pokonamy Liverpool, to oni faktycznie odpadną z walki o mistrzostwo, ale jeszcze pozostaje Chelsea - zauważył. - Nic nie jest jeszcze wygrane. Jeśli jednak zwyciężymy, to będziemy w uprzywilejowanej pozycji - zapowiedział. Ostre wypowiedzi Rooneya szybko obiegły cały świat i narobiły sporego zamieszania w angielskim światku piłkarskim. Zareagował na to rzecznik prasowy Manchesteru United, który postanowił usunąć wypowiedź "Roo" z oficjalnej strony klubu. "Komentarz usunięto. My, klub rozumiemy, co próbował powiedzieć, ale nie chcemy, by media robiły z tego sensację" - powiedział rzecznik Man Utd. Szkoda tylko, że nie zorientował się, zanim słowa niepokornego piłkarza usłyszały, lub przeczytały miliony kibiców na kuli ziemskiej...