Po erze Koemana dopiero Roberto Carlos był w stanie strzelać z wolnych mocniej, ale daleko mu do precyzji Holendra. Mocnym atutem Koemana były idealne podania "na nos", lecz sławę przyniosły mu fantastyczne bramki, a było ich sporo... W sezonie 1987-1988 strzelił ich 21 w 32. meczach Eredivisie! Skuteczności nie zatracił w Primera Division. Już w pierwszym sezonie w barwach Barcelony zdobył 17 goli z czego 14 w lidze. W sezonie 1993-1994 zapisał ich na koncie 19 (aż 8 w europejskich pucharach). Bakero do Stoiczkowa: Tu wolne wykonuje Koeman Chociaż holenderski stoper strzelał, jak na zawołanie, to nie ma wątpliwości, która z bramek była najważniejsza. 20 maja 1992 roku jego Barcelona walczyła na Wembley w finale z Sampdorią o Puchar Europy. Przez 112 minut nikt nie strzelił gola i właśnie wtedy Barca miała rzut wolny z 25 metrów. Christo Stoiczkow już mierzył trajektorię lotu, ale wtedy do akcji wkroczył kapitan Jose Mari Bakero. "Tu wolne wykonuje Koeman" - rzucił do Bułgara. Holender zrobił, to co potrafił najlepiej i po chwili piłka wpadła do siatki, a Katalończycy fetowali pierwszy, historyczny triumf w najbardziej prestiżowych rozgrywkach klubowych. Dla Koemana był to już drugi tytuł, bo po Puchar Europy sięgał już w 1988 roku jako piłkarz PSV Eindhoven. Także wtedy, w meczu z Benficą strzelił gola, tyle że w serii rzutów karnych. Jest pierwszym piłkarzem w historii, który zdobył dwukrotnie Puchar Mistrzów w barwach dwóch różnych klubów. Zobacz, jak Ronald Koeman dał Barcelonie pierwszy Puchar Europy Fantastyczny rok 1988 Ronald Koeman miał na kim się wzorować. Jego ojciec Martin także był obrońcą i rozegrał nawet mecz w reprezentacji Holandii. Przez długie lata był zawodnikiem Groningen i właśnie tam karierę zaczynali Ronald i jego straszy brat Erwin. Bracia stanowili o sile drużyny, dla której wywalczyli historyczny awans do europejskich pucharów. Pierwszy wielki kontrakt Koeman podpisał z Ajaksem. W Amsterdamie rozwijał się u boku takich piłkarzy, jak Marco van Basten czy Frank Rijkaard. Z Ajaksem sięgnął po pierwszy swój tytuł mistrza Holandii i z Ajaksu trafił do reprezentacji. Koeman nie miał najlepszych kontaktów z nowym trenerem Johanem Cruyffem i obrał kurs na Eindhoven. To była świetna decyzja - pod wodzą wschodzącej trenerskiej gwiazdy Guusa Hiddinka PSV zdominowało Eredivision w latach 1986-1989. W ciągu trzech sezonów spędzonych w Eindhoven Koeman strzelił 51 goli w samych meczach ligowych i co roku fetował z kolegami zdobycie mistrzowskiego tytułu. Rok 1988 był najlepszym w karierze Holendra. Z PSV wygrał ligę, krajowy puchar i Puchar Europy, a Holandią w fantastycznym stylu zdobył mistrzostwo Europy. Pisał historię wielkiej Barcelony Rok później zdobył czwarty tytuł mistrza Holandii i zdecydował się odejść do Barcelony. Co ciekawe, namówił go na transfer ten sam trener, który kilka lat wcześniej nie chciał go w Ajaksie - Johan Cruyff. Koeman nie mógł trafić lepiej. "Boski Johan", jak o Cruyffie mówili fani, teraz budował wielką Barcę. W pierwszym sezonie w "Dumie Katalonii" Ronald zdobył Puchar Hiszpanii. Przez cztery kolejne sięgał po mistrzostwo, a w 1992 roku jego gol dał Barcelonie pierwszy Puchar Europy. "Barca" stanęła przed szansą odzyskania trofeum dwa lata później. Jednak w wielkim finale - już Ligi Mistrzów - poniosła klęskę w starciu z Milanem 0-4. Mimo tego był to udany sezon dla Holendra. Strzelił 19 goli, w tym jednego w Gran Derbi wygranym przez Barcę 5-0, zdobył mistrzostwo i Superpuchar Hiszpanii. Zabrakło tylko sukcesu na mistrzostwach świata. "Oranje" szli jak burza, ale mieli pecha, bo już w ćwierćfinale trafili na Brazylię i przegrali z późniejszymi mistrzami świata 2-3. W kolejnym sezonie Barcelona zajęła dopiero czwarte miejsce w Primera Division i był to sygnał dla 32-letniego wtedy Koemana, że pora wracać do Holandii. Przez dwa kolejne sezony bronił barw Feyenoordu śrubując rekord goli strzelonych przez obrońcę. W samych ligowych meczach zdobył 193 bramki w 533 spotkaniach poprawiając tym samym osiągnięcie Argentyńczyka Daniela Passarelli. Zobacz gole Ronalda Koemana Na ławce też święcił sukcesy W 1998 roku Koeman pojechał na swoje trzecie mistrzostwa świata, ale już w roli trenera, bo Guus Hiddink zaproponował mu funkcję asystenta. "Oranje" jechali po trzeci medal, ale znów na ich drodze stanęła Brazylia, tym razem w półfinale. W meczu o brąz Holendrzy przegrali z rewelacyjną Chorwacją. Po mistrzostwach Koeman wrócił do Barcelony jako asystent trenera. Ściągnął go tam Louis van Gaal, który z Barcy zrobił holenderską kolonię. W 2000 roku Blaugrana nie grała dobrze i kibice mieli dość van Gaala. Koeman odszedł wcześniej, by jako pierwszy trener przejąć Vitesse Arnhem. Nie miał łatwo, bo klub miał problemy finansowe, ale Holender spisał się znakomicie doprowadzając zespół do europejskich pucharów. Sukces został dostrzeżony przez szefów Ajaksu. Koeman spłacił kredyt zaufania. Jego Ajax odzyskał tytuł mistrza Holandii i świetnie spisał się w Lidze Mistrzów, w której walkę o półfinał przegrał z Milanem w doliczonym czasie gry rewanżu. W sezonie 2003-2004 Koeman znów świętował zdobycie mistrzostwa Holandii. Kolejny sezon nie był już tak udany i na początku 2005 roku złożył rezygnację. Przejął Benfikę Lizbona po Giovannim Trapattonim i poprowadził ją do ćwierćfinału Ligi Mistrzów eliminując po drodze Manchester United i Liverpool. Mimo tego szybko wrócił do Holandii, gdzie miał zostać sukcesorem Hiddinka w Eindhoven. PSV wygrało Eredivisie po najbardziej ekscytującym finiszu rozgrywek w ostatnich latach. Koeman odetchnął z ulgą, bo wcześniej jego zespół stracił przewagę nad rywalami i wydawało się, że pogrzebał szanse na tytuł. Klęski i oczekiwanie na powrót Propozycja objęcia posady trenera Valencii (październik 2007 roku) miała być przełomem w jego karierze, ale Holender nie poradził sobie z wyzwaniem. Gdy Valencia znalazła się tuż nad strefą spadkową La Liga, cierpliwość szefów wyczerpała się. Po laniu 1-5 z Athletic Bilbao Holender stracił pracę. Odskocznią miała być praca w AZ Alkmaar. Louis van Gaal, który wtedy odchodził do Bayernu Monachium, wysoko zawiesił poprzeczkę następcy zdobywając w poprzednim sezonie mistrzostwo Holandii. Gdy drużyna pod wodzą Koemana straciła szanse na wyjście z grupy w Champions League, a w lidze miała kilkunastopunktową stratę do lidera, zarząd klubu uznał, że początkiem odbudowy zespołu może być tylko zwolnienie Holendra. Świetnie zapowiadająca się kariera trenerska mocno więc wyhamowała. Koeman od roku szuka nowego pracodawcy. Chociaż jego nazwisko pada, gdy szykują się zmiany na ławkach trenerskich w najsilniejszych ligach, to Holender wciąż czeka na powrót do wielkiego futbolu.