Taki pomysł popiera Ukrainiec Siergiej Bubka, który jest jednym z sześciu kandydatów na szefa MKOl. - To jest bardzo poważna praca, która jest odpowiedzialna i wymaga wielu godzin poświęconego czasu. Nie wiem zatem, dlaczego nie powinno być to opłacane - powiedział.Legendarny tyczkarz podkreślił jednocześnie, że sam oddałby pieniądze zarobione w ten sposób na cele charytatywne. Mimo wszystko taka decyzja mogłaby rozpocząć serię wielkich zmian w MKOl. Brak pensji przewodniczącego był jednym z głównych argumentów w rozmowach ze sportowcami, którzy chcieli znieść zakaz reklamowania własnych sponsorów na igrzyskach. W Londynie zawodnicy nie mogli nawet umieszczać ich na swoich stronach internetowych. Wybory przewodniczącego MKOl odbędą się 10 września w Buenos Aires. Od 2001 roku funkcję tę pełni Belg Jacques Rogge (zastąpił Hiszpana Juana Antonio Samarancha), ale już wiadomo, że po dwunastu latach urzędowania nie będzie ubiegał się o reelekcję.