Dzień wcześniej Landis, któremu z powodu dopingu odebrano zwycięstwo w Tour de France w 2006 roku, przyznał się do wieloletniego stosowania niedozwolonego wspomagania. Amerykanin oskarżył też kolarskie środowisko o tolerowanie i ukrywanie tego zakazanego procederu. Wśród innych winnych wskazał m.in. Armstronga, najsłynniejszego obecnie kolarza świata, siedmiokrotnego zwycięzcę Tour de France. - Jeśli to prawda, Landis powinien dostarczyć dowody. Takie oskarżenia zawsze muszą być poparte konkretami. Nie można nikogo potępiać bez przedstawienia dowodów. W przeciwnym razie ryzykuje się oskarżeniami o oszczerstwo - podkreślił szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Armstrong już w czwartek zareagował na słowa swojego byłego kolegi z drużyny. - Floyd stracił wiarygodność dawno temu. Nie mam nic do ukrycia, nie muszę uciekać przed żadnymi oskarżeniami - stwierdził podczas konferencji prasowej. Amerykanin startował ostatnio w wyścigu Tour of California. W czwartek siedmiokrotny zwycięzca TdF miał pecha - upadł na trasie i trafił do szpitala, gdzie założono mu szwy na łokciu i policzku.