- Nigdy nie przyznałem się do winy. To obrócenie kota ogonem. Częściowe potwierdzenie określonego zachowania, które według prawników nie jest w ogóle przestępstwem, to jedyna rzecz, która może mnie teoretycznie obciążać. Czuję się absolutnie niewinny i coraz bardziej zirytowany wmawianiem mi mojej rzekomej winy - jednoznacznie powiedział lechita. Zapytany o to, czy nikt nigdy nie złożył mu propozycji korupcyjnej, odparł: - Jeśli nawet miałem, to nigdy w takie sprawy nie wchodziłem i nie traktowałem takich propozycji poważnie. Przecież wychowałem się w Lechu. Przez wiele lat grało się w tym klubie nie dla pieniędzy. Tylko była to sprawa honoru, wielkie wyróżnienie dla każdego poznaniaka, często spełnienie młodzieńczych marzeń.