Reprezentujący interesy brazylijskiego gwiazdora Santosu Neymara Wagner Ribeiro powiedział w rozmowie z dziennikiem AS, że jego piłkarza chciałyby pozyskać dwie największe potęgi hiszpańskiej piłki - Real Madryt i FC Barcelona. Real jest według medialnych spekulacji gotów zapłacić za Brazylijczyka nawet 45 mln euro, opłacając tym samym klauzulę odejścia, jaka jest zawarta w kontrakcie Neymara. Sam 19-latek na razie nie komentuje transferowych doniesień, ponieważ wraz z reprezentacją Brazylii przebywa w Argentynie na Copa America. Prezydent Santosu Luis Alvaro De Oliveira zdążył tymczasem oświadczyć, że jeśli miałby wybierać, to wolałby sprzedać Neymara do Barcelony, która zgodziła się, by piłkarz do czerwca 2012 roku występował w Santosie na zasadzie wypożyczenia. Real nie chce przystać na taki układ i chciałby móc korzystać z usług znakomitego napastnika już w najbliższym sezonie. "Sytuacja wygląda tak: Barcelona chce Neymara za rok i również za rok jest gotowa przelać pieniądze na konto Santosu. Real natomiast chciałby pozyskać mojego zawodnika już teraz i również juz teraz jest gotów dokonać płatności" - wytłumaczył na łamach Asa Wagner Ribeiro. "Problem polega na tym, że Neymar bardzo chciałby zagrać w barwach Santosu na Klubowych Mistrzostwach Świata, które odbędą się w końcówce grudnia 2011 roku, a to oznacza, że transfer do Realu musiałby zostać odłożony w czasie. Niemniej jednak piłkarz marzy o tym, by występować w drużynie z Madrytu, a prezydent Santosu nie ułatwia mu swoimi wypowiedziami decyzji" - zakończył Ribeiro.