<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/real-madryt-fc-barcelona,3055">Zapis najszybszej internetowej relacji LIVE!</a> Pierwsza połowa była dziwaczna. Real, pomny batów, jakie zbierał w ostatnich starciach z "Dumą Katalonii", wyszedł ultradefensywnie. Kreatywni piłkarze: Kaka i Mesut Oezil zostali na ławce, a ich miejsce w drugiej linii zajął silny jak tur obrońca Pepe, a obok niego inny siłacz Lass Diarra. Jose Mourinho ustawił dwie linie zasieków, o które miały się rozbijać maluchy z Barcy. Jeśli nawet udawało im się przejść zasieki, to pożary gasił fachowiec klasy Ikera Caillasa. Widząc poczynania "Królewskich", można było dojść do wniosku, że to nie Real, tylko Inter z czasów Mourinho! W pierwszych 10 minutach Real nie miał nic do powiedzenia, dotknął piłkę może trzykrotnie. Ale w 11. minucie "Królewscy" przeprowadzili zabójczy kontratak. Cristiano Ronaldo popędził jak huragan do podanej przez Pepe piłki, CR7 wystartował jeszcze z własnej połowy - wpadł w pole karne i mocnym strzałem z dość ostrego kąta zaskoczył Jose Pinto! Gerard Pique nie zdążył zablokować najlepszego piłkarza "Królewskich", ale największą winę przy tej bramce ponosi i tak Pinto, który zwyczajowo - w meczach o Puchar Króla - zastępuje Victora Valdesa. W 15. min wyrównać powinien Alexis Sanchez, lecz po górnym podaniu Cesca Fabregasa główkował w słupek! W I połowie mecz nie był brutalny i pełen prowokacji, jak poprzednie Gran Derbi, ale zdarzały się takie wejścia, jak to Pique w nogi Ronaldo. W jego efekcie w ruch poszły żółta kartka (w rękach sędziego, dla stopera Barcy) i zmrażacz (w rękach masażysty Realu, który schładzał kolano CR 7). W 25. min po raz pierwszy pokazał się Leo Messi, który strzałem z 10 m w lewy róg próbował zaskoczyć Casillasa, ale najlepszy bramkarz świata z łatwością wybił piłkę na rzut rożny. Za moment Pep Guardiola już trzymał ręce w górze sądząc, że jego podopieczni wyrównali. Tymczasem finalnie mógł się cieszyć tylko z fenomenalnej akcji Xaviego z Sanchezem, po której Andres Iniesta, w znakomitej sytuacji (ledwie 10 m do bramki) nieczysto trafił w piłkę, a przez to ta nie poleciała do siatki, tylko obok słupka. Skoro Pinto był niepewny, to po drugiej stronie boiska, jak profesor zachowywał się Casillas. W 33. min golkiper "Królewskich" frunął w powietrzu i efektownym szczupakiem głową wybił piłkę przed polem karnym, uprzedzając wychodzącego na czystą pozycję Fabregasa. Trzy minuty po przerwie nie mógł zaradzić nawet Casillas. Po dośrodkowaniu Xaviego z rzutu rożnego tym razem szczupakiem rzucił się Carles Puyol i po jego główce w lewy róg wielki Iker nie miał szans na skuteczną interwencję. Za moment, po kolejnej błyskotliwej akcji "Dumy Katalonii" powinno być 1-2: po strzale Iniesty i rykoszecie od nogi Sergio Ramosa, piłka trafiła w spojenie słupka z poprzeczką! Real obudził się i przeprowadził pierwszy groźny atak pozycjny. Kazał czekać na niego aż do 57. minuty! Hamit Altintop zapuścił się na połowę rywala prawą stroną i podał na drugi słupek do Karima Benzemy. Po główce Francuza Barcę uratował słupek! W II połowie zaczęły się prowokacje i to bardziej ze strony Realu. Najpierw Sergio Ramos kopnął w kolano Alexisa Sancheza, a jakby tego było mało, domagał się pokazania mu kartki za rzekome symulowanie! Chwilę później, w 65. min, "szopkę" urządził sobie Pepe, który po walce bark w bark z Fabregasem pokazał marnej próby talenty aktorskie padając jak rażony prądem, trzymając się przy tym za twarz. Pepe w pocie czoła pracował na czerwoną kartkę, ale korzystał z gapiostwa sędziego. W 69. min trącił kolanem leżącego Messiego i nadepnął na jego rękę. Sędzia był zajęty pokazywaniem żółtej kartki Jose Callejonowi, więc nie zauważył tego, co dzieje się dwa metry dalej. Barca nie zajmowała się brudnymi zagrywkami. Starała się osiągnąć swój cel tym, w czym jest najlepsza na świecie - grą w piłkę. Messi długo drzemał w tym meczu, ale w końcu musiał nastąpić przebłysk jego geniuszu. I nastąpił - po świetnym podaniu Argentyńczyka, Eric Abidal znalazł się w pozycji sam na sam i strzałem z lewej nogi w długi róg zaskoczył Casillasa! "Królewscy" mogli tylko bezsilnie zaciskać pięści. Nie mieli argumentów piłkarskich, by odpowiedzieć "Dumie Katalonii". Czy znajdą je w ciągu tygodnia, by spróbować zaskoczyć Barcę w rewanżu na Camp Nou? 1/4 finału Pucharu Króla: Real Madryt - FC Barcelona 1-2 (1-0) Bramki: 1-0 Ronaldo (11. z podania Pepe), 1-1 Puyol (48. z podania Xaviego), 1-2 Abidal (78. z podania Messiego). Real: Casillas - Altintop, Carvalho, Sergio Ramos, Coentrao - Lass Diarra (66. Mesut Oezil), Xabi Alonso, Pepe (79. Granero) - Higuain (66. J. Callejon), Benzema, Ronaldo. Barcelona: Pinto - Dani Alves, Pique, Puyol, Abidal - Xavi (87. Thiago Alcantara), Busquets, Iniesta - Alexis Sanchez (82. Adriano), Messi, Fabregas (88. Cuenca). Żółte kartki: Coentrao, Callejon, Carvalho oraz Pique, Busquets, Puyol. Gran Derbi w statystykach: Real - Barca Posiadanie piłki: 27 procent - 73 procent Strzały: 5 - 11 Strzały celne: 6 - 2 Faule: 19 - 12