Przed pojawieniem się pandemii koronawirusa, Kajetanowicz wraz z pilotem Maciejem Szczepaniakiem mieli w tegorocznym programie udział w wymaganych regulaminem siedmiu rundach w WRC3, czyli tej samej kategorii co w poprzednim sezonie, ale pod inną nazwą zmienioną przez Międzynarodową Federację Samochodową (FIA). W tym roku samochodami R5 nadal startować będą kierowcy prywatnych teamów z zaplecza rajdowej ekstraklasy WRC. Po wybuchu pandemii sytuacja w motosporcie się zmieniła, do lipca odwołane lub przełożone na inny termin zostały wszystkie rundy mistrzostw świata. "Chcemy i jesteśmy gotowi, gdy to stanie się możliwe, dokończyć sezon rajdowych mistrzostw świata. Cierpliwie czekamy na nowy kalendarz od promotora, który robi wszystko, by poradzić sobie z tą sytuacją. Tymczasem przygotowujemy się do tego w warunkach domowych. Działamy tak, by w każdej chwili móc wyruszyć na rajd w najwyższej formie" - zadeklarował zawodnik. Dotychczas polska załoga zaliczyła jeden start w MŚ w marcu w Meksyku, gdzie zajęła w WRC3 czwarte miejsce. "To jest jeden z najtrudniejszych rajdów w kalendarzu i dlatego też się na niego zdecydowaliśmy, gdyż lubimy wyzwania. Od początku mieliśmy jednak problemy, w zasadzie na wszystkich odcinkach zmagaliśmy się z usterką naszej Skody Fabii R5. Przez to nie mogliśmy w pełni pokazać naszych możliwości" - przyznał kierowca. Problemy z samochodami Kajetanowicz miał także w poprzednim sezonie, usterka VW Polo GTi R5 wyeliminowała go z Rajdu Argentyny, gdy był liderem w swojej klasie. "Rzadko jestem z siebie zadowolony, zawsze uważam, że można było coś zrobić lepiej. Ze startu w Meksyku, zważywszy na okoliczności, możemy być usatysfakcjonowani. Czwarte miejsce nie jest złe. Udawało nam się nawet wygrywać odcinki specjalne, co w tych okolicznościach było praktycznie niemożliwe" - ocenił. Na pytanie, czy bierze pod uwagę zmianę samochodu na kolejne starty, Kajetanowicz powiedział, że nie ma takiej opcji. "Dzisiaj nie bierzemy tego pod uwagę. Usterki się zdarzają, to nieodłączna część tego sportu. Nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć, ale chcemy dokładnie zbadać tę sytuację, by już więcej się nie powtórzyła. Skoda na pewno ma spory potencjał, jestem o tym przekonany. Bardzo ciekawi mnie, jak spisuje się na asfalcie" - wyjaśnił. Wielu kierowców ze światowej czołówki uważa, że sezon 2020 można już spisać na straty. "Mam inne zdanie, gdyż w zasadzie dla nas ten sezon dopiero się zaczął. Wierzymy, że ta sytuacja się uspokoi i wszystko zacznie wracać do normy. W mojej ocenie jesteśmy w nieco lepszej sytuacji niż 'duże' WRC, bo im do rozegrania zostało jeszcze dziesięć rajdów. W WRC3 natomiast liczy się siedem rund, więc nam pozostało jeszcze sześć" - zaznaczył. Dzisiaj nie wiadomo, kiedy i gdzie zostanie rozegrana kolejna runda mistrzostw świata. Dotychczas odbyły się trzy, ale tylko pierwsza z nich - Monte Carlo - została rozegrana bez zakłóceń. Druga - Rajd Szwecji - została o ponad połowę skrócona z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych, trzecia - w Meksyku - była z powodu zagrożenia koronawirusem przerwana po dwóch etapach. A jeszcze przed wybuchem epidemii odwołany został przez organizatora z powodu problemów finansowych Rajd Chile (16-19 kwietnia). Do tego zaplanowany na 23-26 kwietnia Rajd Argentyny został przełożony na inny termin. Pod koniec marca z kalendarza cyklu wycofano dwie kolejne rundy rajdowych mistrzostw świata w Portugalii (zaplanowana pierwotnie na 21-24 maja) i we Włoszech (4-7 czerwca). Teraz następną ma być Rajd Safari w dniach 16-19 lipca. Po powrocie z Meksyku, który odbył się z ogromnymi problemami, Kajetanowicz i cały zespół odbyli kwarantannę. Jak teraz, po jej zakończeniu spędza czas? "Z rodziną, w końcu po raz pierwszy zobaczyłem nowo narodzonego synka. Żyję jak zawsze intensywnie, nie było czasu na odpoczynek. Czas podczas kwarantanny spędziłem na analizie naszego występu za oceanem i dbaniu o dobrą formę. Musimy być gotowi - co podkreślam, gdy wszystko wróci do normy, stanąć na starcie w dobrej dyspozycji" - zakończył wicemistrz świata. wha/ co/