- Nie wybieram się na Dakar, by wygrać, bo wiem, że to niemożliwe. Nikt za pierwszym razem tej sztuki nie dokonał. Chcę przetrwać - powiedział Małysz. Natomiast dla Sonika priorytetem będzie ukończenie rajdu po raz czwarty. - O jak najwyższą lokatę w klasyfikacji generalnej będę starał się walczyć, jadąc bezpiecznie i rozsądnie. Dzięki takiej właśnie jeździe udało mi się osiągnąć sukces trzy i dwa lata temu - zaznaczył. Rajd wystartuje 1 stycznia z Mar Del Plata. Trasa wiedzie przez Argentynę i Chile do Peru. Zespoły, które osiągną metę 15 stycznia w Limie, będą miały za sobą ponad 9 tysięcy kilometrów wiodących przez piaski pustyni, wietrzne i ośnieżone stoki Andów oraz kamieniste bezdroża między Atlantykiem a Pacyfikiem. Sonik, szef Gemini Park, wielokrotny mistrz Polski w rajdach enduro i motocrossie, zdobywca Pucharu Świata i pierwszy Polak na podium Rajdu Dakar podkreślił, że debiut w arcytrudnej rywalizacji jest ogromnym wyzwaniem dla Małysza. Zapewnił, że będzie go wspierał. - Myślę, że Adam jest w pełni świadom, jakiego wyzwania się podejmuje. To jest trochę tak, jak wtedy, gdy po raz pierwszy stanął na belce startowej największej skoczni. Przed nim wielki skok w nową dyscyplinę; od razu na najgłębszą wodę. Walczyć trzeba nie tylko z wyczerpującą trasą i rywalami. Wielkim wyzwaniem są również częste awarie sprzętu, bardzo wysokie temperatury i pokonanie własnych słabości - powiedział. Małysz przyznał, że z chęcią będzie korzystał z rad doświadczonego Sonika. - W skokach byłem 27 lat. Wiedziałem, kogo słuchać, kogo nie. Tutaj im więcej rad i uwag od doświadczonych kolegów, tym lepiej dla mnie - dodał. Małysz wystartuje w składzie RMF Caroline Team samochodem Mitsubishi Pajero w duecie z siedmiokrotnym uczestnikiem Rajdu Dakar Rafałem Martonem.