"Gdyby Agnieszka wspomniała na konferencji prasowej podczas Wimbledonu, gdzie przyszło jej trenować, byłaby kompromitacja na cały świat", przyznaje ojciec i zarazem trener tenisistek, Robert Radwański. Ubolewa on, że lepsze warunki w klubie mają nawet jego piłkarze, występujący w krakowskiej A-klasie (odpowiednik 7 ligi). "Przy naszych dziurawych kortach od 30 lat strach usiąść", dodaje. W klubie, mającym siedzibę tuż obok Wawelu wkrótce powstać mają nowe korty i hala, ale Radwański nie ma wątpliwości, że korzystać z nich będą bogaci mieszkańcy okolicznych apartamentów, a nie klubowy narybek. "To będzie lep na klientów. Nadwiślan stanie się obiektem dla bogaczy, a przestanie być miejscem do szkolenia uzdolnionej młodzieży. Agnieszka sobie poradzi, ale co z jej następcami?", zastanawia się trener. Radwańscy chcieli nawet zbudować własny kort, na działce na krakowskich Klinach, lecz na przeszkodzie stanęli sąsiedzi. "Zawiązał się komitet mieszkańców. Nie życzyli sobie oni kamer i odbijania piłek w okolicy. Kupimy inną działkę, nie będziemy się spierać", mówi ojciec tenisistek i dodaje, że rozważa wyprowadzkę z Krakowa. "Jak się wkurzę, to zabiorę zabawki z tej piaskownicy. Mamy kilka alternatyw".