Agnieszka Radwańska wraz z siostrą Urszulą i ojcem Robertem od kilku dni przebywają w podpoznańskim Zakrzewie. Tam zawodniczka nr 10 światowego rankingu przygotowuje się do igrzysk w Pekinie. - Niestety w Krakowie, nie mamy "hard kortu", na którym będzie rozgrywany turniej olimpijski. A tu w Wielkopolsce udało nam się znaleźć takie miejsce - wyjaśniła Agnieszka Radwańska, która wraz z rodziną pojawiła się na challengerze "Porsche Open". Starsza z sióstr Radwańskich bardzo prestiżowo traktuje start w igrzyskach, choć jednocześnie przyznaje, że wyżej w hierarchii stawia sobie turnieje wielkiego szlema. - Turniej na igrzyskach to na pewno jedna z najważniejszych imprez w tym roku. No i wyjątkowy, bowiem odbywa się raz na cztery lata - podkreśliła Radwańska, która zapowiedziała też, że weźmie udział w ceremonii otwarcia igrzysk. Tenisistka ostrożnie wypowiada się na temat swoich szans. - Trudno przewidzieć, co mogę osiągnąć w Pekinie. Przy dobrym losowaniu i dobrej grze, jest szansa na medal. Nieważny będzie tutaj kolor medalu. Nie chciałabym trafić zbyt szybko na siostry Williams. Obie są ostatnio w bardzo dobrej formie i trafienie na którąś z nich nie byłoby najlepszym losowaniem - dodała. Z turnieju w igrzyskach wycofało się kilku wysoko sklasyfikowanych tenisistów i tenisistek. Radwańska ani przez moment nie myślała o rezygnacji startu w Pekinie. - Byłam trochę zaskoczona tym, że tyle osób rezygnuje z igrzysk. Ale w większości są to zawodnicy, którzy już kiedyś grali na olimpiadzie i teraz wolą przygotowywać się do turnieju wielkiego szlema. Ci, dla których będą to pierwsze igrzyska, na pewno chętnie przyjadą do Pekinu - stwierdziła. Siostry Radwańskie wzięły udział w pokazowych grach mikstowych ze sponsorami Porsche Open. Dla równowagi sił, obie zawodniczki grały... lewą reką. Później był już nieco poważniejszy pojedynek mikstowy z Łukaszem Kubotem i Grzegorzem Panfilem. Minimalnie lepsza okazała się para U. Radwańska/Kubot.