Pierwszy odważny przyznał się natychmiast, że nie jest specem od tenisa, co nasza zawodniczka skomentowała: - To widać. Potem było już jednak poważniej. Polka wygrała z Flipkens w dwóch setach 6:2, 7:6 (7-5) doprowadzając stan spotkania do remisu 1-1. W tie-breaku przy stanie 3-2 Belgijka upadła na kort krzywiąc się z bólu. Flipkens wróciła jednak na kort, ale nie była w stanie wygrać seta i przedłużyć swoich szans w meczu. - Na pewno kontuzja rywalki trochę mi pomogła, ale nie wiem, co jej się stało, o to trzeba się ją zapytać - powiedziała Radwańska. - Na pewno dobrze zaczęłam spotkanie z Flipkens. W drugim secie miałam kilka niewykorzystanych szans na przełamanie rywalki i wszystko mogło skończyć się wcześniej. Poza tym Belgijka zaczęła lepiej serwować, dlatego o zwycięstwie zdecydował tie-break - dodała. W niedzielę czeka ją pojedynek z Wickmayer, która w sobotę męczyła się z Martą Domachowską, wygrywając 4:6, 6:1, 6:3. - Marta zagrała dobry mecz, ja czekam w niedzielę na trudny pojedynek z rywalką ze światowej czołówki. Będę musiała zagrać na sto procent swoich możliwości - przyznała krakowianka. Spotkanie Radwańskiej z Wickmayer ropoznie niedzielne gry. Początek o 12.