"Jęki i piski na korcie to prawdziwa patologia. W akademii Bollettieriego stwierdzili podobno, że krzyki ułatwiają oddychanie i uczą hałasować. To oczywiście bzdura" - powiedział Robert Radwański, ojciec i trenere tenisistki, cytowany przez "Przegląd Sportowy". "Dziewczyny wyją, żeby przestraszyć rywalkę. Te zachowania zostały przejęte ze sztuk walki" - dodał. Według 20-letniej krakowianki na czele najgłośniejszych znajduje się Portugalka Michella Larcher de Brito. "Gdy grałam z nią dwa lata temu jeszcze wytrzymałam. Ale ostatnio się "rozwinęła" i nie wiem czy teraz dałabym radę" - stwierdziła Isia. Zaraz za nią plasuje Rosjankę Marię Szarapową. "Gwiazdeczka... Te jej "iiiii" to koszmar" - powiedziała Radwańska. O Białorusince Wiktorii Azarence: "Mówię na nią zawodniczka góra-dół. Gra bardzo nierówno, a jęczy podobnie. Raz głośniej, raz zdecydowanie ciszej". Polska tenisistka zakończyła już udział w wielkoszlemowym turnieju Rolanda Garrosa. Doszła w nim do 1/8 finału gry pojedynczej i ćwierćfinału debla, razem z siostrą Urszulą. "Zasłużyła na czwórkę. No może z małym minusem za mecz ze Swietłaną Kuzniecową. Bezbarwny, jak na Iśkę dziwny. Nie zrealizowała ustalonej taktyki" - stwierdził Robert Radwański. Po Paryżu i "mączce" krakowiankę czekają turnieje na trawie i obrona punktów za zwycięstwo w Eastbourne i ćwierćfinał Wimbledonu. "Nasz pomysł na najlepszy miesiąc jest prosty: okopać się i nie oddać wypracowanej w poprzednim sezonie pozycji. Zaatakujemy dopiero w sierpniu" - dodał ojciec tenisistki.