Verdasco pokonał 6:3, 6:7 (3-7), 4:6, 6:3, 6:1 Jose Acasuso, wykorzystując trzeciego meczbola. Początkowo w pierwszym niedzielnym spotkaniu mieli wystąpić: u gospodarzy Juan Martin del Potro i David Ferrer, ale pierwszy z nich doznał już w piątek kontuzji nogi i musiał go zastąpić Acasuso. Natomiast kapitan Hiszpanów Emilio Sanchez postanowił - zamiast nie najlepiej dysponowanego Ferrera - wystawić do gry Verdasco, który udanie zaprezentował się w sobotnim deblu. Hiszpan dobrze rozpoczął spotkanie, ale w drugim i trzecim secie miał wyraźny kryzys. Udało mu się jednak go przezwyciężyć i doprowadził do piątej, decydującej partii. Przed nią Acasuso wezwał na kort lekarza, bowiem dokuczał mu uraz mięśni brzucha. Po interwencji medycznej wrócił do gry, ale pierwszego gema zdobył dopiero na 1:4 przy własnym serwisie. Więcej nie zdołał już wygrać, a cały mecz zakończył się po blisko czterech godzinach. Po piątkowych grach singlowych było 1:1. Najpierw David Nalbandian wygrał 6:3, 6:2, 6:3 z Davidem Ferrerem, a Hiszpanie wyrównali po tym, jak Feliciano Lopez pokonał nieoczekiwanie 4:6, 7:6 (7-2), 7:6 (7-4), 6:3 Juana Martina del Potro, który podczas tego meczu naciągnął mięśnie uda. 20-letni del Potro w tym roku przebojem wdarł się do czołowej dziesiątki obydwóch rankingów tenisistów, a w lecie wygrał cztery kolejne turnieje ATP Tour, w jakich startował: w lipcu na kortach ziemnych w Stuttgarcie i Kitzbuehel, a w sierpniu na twardej nawierzchni w Los Angeles i Waszyngtonie. Jego serię 23 wygranych meczów przerwał dopiero Szkot Andy Murray w ćwierćfinale wielkoszlemowego US Open. We wrześniu del Potro zdobył dwa punkty w singlu w daviscupowym półfinale z Rosją, wygranym w Buenos Aires 3:2, a w listopadzie po raz pierwszy wystąpił w kończącym sezon turnieju Masters Cup. W sobotę tenisiści z Półwyspu Iberyjskiego objęli prowadzenie 2:1 dzięki deblowemu zwycięstwu Lopeza i Verdasco 7:5, 5:7, 6:7 (5-7), 3:6 nad Agustinem Callerim i Nalbandianem. Chociaż tenisiści obydwu krajów najlepiej spisują się na mączce ceglanej, to federacja argentyńska zdecydowała się rozegrać finał na twardym korcie typu acrylic i to w hali Estadio Islas Malvinas. Miało to osłabić nieco siłę rywali, którzy nie przepadają za szybszymi nawierzchniami. Dotychczas drużyny te rywalizowały ze sobą dwukrotnie, za każdym razem właśnie na "ziemi", a obydwa mecze zakończyły się zwycięstwem tenisistów z Półwyspu Iberyjskiego: w 1926 roku w Barcelonie 3:1, a także w 2003 roku w Maladze - 3:2. Drużyna Argentyny nie wykorzystała szansy na pierwszy triumf w 105-letniej historii rozgrywek, w których dwukrotnie przegrała walkę o trofeum: w 1981 roku z Amerykanami i w 2006 r. z Rosją. Pokonując we wrześniu Rosję przedłużyli serię wygranych spotkań przed własną widownią do 13. Tę dobrą passę przerwali Hiszpanie, chociaż aż 71 z dotychczasowych 96 daviscupowych finałów kończyło się zwycięstwem gospodarzy. Poprzednio goście triumfowali w 2005 r., kiedy to Chorwaci ograli Słowaków w Bratysławie. Hiszpanie poprzednio sięgnęli po to trofeum w 2000 i 2004 roku, a poza tym trzykrotnie ponieśli porażki w finałach - wszystkie na wyjeździe z Australią - w 1965, 1967 i 2003 roku. Wynik końcowy: Argentyna - Hiszpania 1:3 piątek - gra pojedyncza David Nalbandian - David Ferrer 6:3, 6:2, 6:3 Juan Martin del Potro - Feliciano Lopez 6:4, 6:7 (2-7), 6:7 (4-7), 3:6 sobota - gra podwójna Agustin Calleri, Nalbandian - Lopez, Fernando Verdasco 7:5, 5:7, 6:7 (5-7), 3:6 niedziela - gra pojedyncza Acasuso - Verdasco 3:6, 7:6 (7-3), 6:4, 3:6, 1:6