Pokonałeś jednego z czołowych tenisistów świata, rozstawionego w Wimbledonie z "17". - Bardzo się cieszę, z tego zwycięstwa, bo kiedy zobaczyłem losowanie, to się wkurzyłem. Pomyślałem: "czemu nie mogłem trafić na jakiegoś Hiszpana"? Kiedy emocje opadły stwierdziłem, że Ljubicić ostatnio nie grał jakoś dobrze, nękały go kontuzje. Przez jedną z takich kontuzji zająłem jego miejsce na turnieju w Estoril. Chciałem wykorzystać jego słabszą dyspozycję, zagrałem dobry mecz i udało się! Wiesz, że to pierwsze zwycięstwo polskiego tenisisty w Wimbledonie od 24 lat? - Takich statystyk nie prowadzę. Nie wiem, czy to powód do radości. Gdyby jakiś Niemiec usłyszał taką statystykę, to złapałby się pewno za głowę. Na pewno to mój największy sukces, ale potrafię zagrać lepiej. Cieszy wynik i zawodnik, którego ograłem. Lubisz grać na kortach trawiastych? - Zawsze lubiłem grać na trawie, slajs siada, piłki nie odbijają się za wysoko. Kiedy dobrze się serwuje punkty przychodzą łatwo. Mam wiele atutów do gry na trawie. Nareszcie jest trochę lepiej ze zdrowiem, kontuzję nie nękają mnie już tak często, jak kiedyś. Mogę więcej trenować. Oglądasz mecze piłkarskich MŚ? - Nigdy specjalnie nie interesowała mnie piłka nożna, ale jakiś super ważny mecz zobaczę, kiedy jestem akurat w hotelu. Nie jestem fanem tej dyscypliny. Gdzie mieszkasz w Londynie? - Wraz z trenerem Sebastianem Bułatem mieszkamy u mojej siostry, która od sześciu lat mieszka w Londynie.