20-letni napastnik "The Toffees" wraz ze swoim kolegą wybrali się na zakupy do Knutsford. Tam oglądali biżuterię, podczas gdy zjawili się policjanci i skuli ich w kajdanki. Powodem było "podejrzane zachowanie" i "podekscytowana rozmowa", podczas której obaj zatrzymani mieli omawiać plan napadu na sklep z biżuterią. Szybko okazało się jednak, że panowie nie mieli żadnych kryminalnych planów i nie doszło do aresztowania. Anichebe postanowił nie puścić sprawy płazem i domaga się przeprosin od policji. Rzecznik Evertonu, Ian Ross przyznał: "Victor był bardzo zdenerwowany i zestresowany całą sytuacją. Wciąż czeka na pełne i zasłużone przeprosiny od policji zaangażowanej w incydent" "Jeśli tylko otrzyma przeprosiny, klub i zawodnik uznają sprawę za zakończoną" - dodał. Policja tłumaczy swoje zachowanie nasilonymi ostatnio falami kradzieży w okolicach Knutsford i otrzymaniem zgłoszenia, którego nie można było zlekceważyć.