INTERIA.PL. Po meczu otwarcia mówił pan o rozczarowaniu postawą Meksyku, który nie potrafił wygrać z gospodarzami. Po spotkaniu z Francją powodów do krytyki już chyba nie ma? Michał Probierz: - Rzeczywiście z Francją zagrali fajny mecz. Widać było dojrzałość w ich grze. Z drugiej jednak strony trzeba zadać sobie pytanie czy to Francja nie była taka słaba. Myślę, że dopiero następne spotkanie pokarze na co naprawdę stać Meksykanów. W składzie Francuzów są piłkarze, których nazwiska rzucają na kolana, a na boisku nic im nie wychodzi. Dlaczego? - Oglądałem pierwszy mecz Francuzów na żywo w RPA. Od razu rzuciło się w oczy, że nie tworzą oni drużyny. To są gwiazdy, a nie zespół. Nie zastanawiało pana, że Raymond Domenech w meczu z Meksykiem mając do dyspozycji jeszcze jedną zmianę nie zdecydował się na wprowadzenie do gry Thierry Henry'ego bądź Djibril Cisse? - Nie jestem trenerem Francuzów, więc się nad tym nie zastanawiałem. Domenech to doświadczony trener, trudno mi go oceniać. Czy zaskoczyła pana porażka Niemców z Serbią? - Zaskoczyła mnie postawa Serbów. Widziałem ich w pierwszym meczu z Ghana i grali bardzo słabo. Uważam jednak, że ogromny wpływ na taki, a nie inny przebieg tego spotkania miało zachowanie Miroslava Klose. Popełnił bezmyślny faul; w strefie środkowej i wyleciał z boiska, a za chwilę padł gola dla Serbów. Mimo wszystko Niemcy w "dziesiątkę" grali bardzo dobrze. Mieli pecha, Podolski nie wykorzystał karnego. Niemcom może przydać się jednak taki zimny prysznic. Ta porażka sprowadzi ich na ziemię i w dalszej fazie turnieju mogą być wciąż bardzo groźni. A jak ocenia pan mecz Słoweńców z Amerykanami? - W pierwszej połowie przecierałem oczy ze zdumienia patrząc na grę reprezentacji USA. W drugiej Amerykanie pokazali już, że nieprzypadkowo zremisowali wcześniej z Anglikami. To był jeden z najbardziej emocjonujących meczów tego turnieju. Nie wiem dlaczego nie uznano trzeciego gola dla USA. Słowenia pokazała , że jest solidnym zespołem, dobrze ustawionym taktycznie. Trochę za szybko stracili gola na 1-2, poza tym zaczęli popełniać zbyt wiele indywidualnych błędów. Mecze drugiej serii są znacznie ciekawe niż pierwszej. Turniej się rozkręca. - W pierwszym spotkaniu nikt nie chce przegrać stąd tyle wyrachowania. A trudniej robi się rzeczywiście ciekawy, przecież jeszcze żaden zespół nie stracił szansy na awans.