<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-hiszpania-primera-division-sezon-zasadniczy,cid,658">Primera Division - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę</a> Mecz z Herculesem Alicante miał dla zespołu trenera Josepa Guardioli wielkie znaczenie. Nie tylko z uwagi na możliwość wyrównania rekordu Realu, ale i wynik z pierwszej rundy. W drugiej kolejce rozgrywek, 11 września na Camp Nou beniaminek ograł wielką Barcelonę 2-0. To jedyna porażka ekipy z Katalonii w tym sezonie, za którą w sobotę srodze się zrewanżowała - wygrała 3-0. Goście objęli prowadzenie dwie minuty przed przerwą po strzale Pedro Rodrigueza. W ostatnich sześciu spotkaniach ten piłkarz uzyskał osiem bramek, wpisując się na listę strzelców w każdym meczu. Poprzednio taką serią mógł się w Barcelonie pochwalić słynny Brazylijczyk Ronaldo, a miało to miejsce w 1997 roku. "Z każdym meczem widać jak dojrzewa, nabiera rutyny i doświadczenia" - ocenił go Guardiola. W końcówce spotkania, kiedy Hercules grał w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Francisco Farinosa, 20. i 21. gola w sezonie zdobył Lionel Messi. We wszystkich rozgrywkach Argentyńczyk uzyskał dla "Dumy Katalonii" już 37 bramek. Barcelona wygrała w lidze po raz 15, wyrównując ligowy rekord w liczbie kolejnych zwycięstw, który od sezonu 1960/61 należy do Realu Madryt. "To ogromny honor wyrównać osiągnięcie drużyn, w której grały takie legendy, jak Alfredo di˙Stefano, Ferenc Puskas i Francisco Gento. Przez 50 lat nie udało się to innym wielkim zespołom" - powiedział Guardiola. Kolejna dobra wiadomość dla niego i jego zawodników przyszła w niedzielę wieczorem z Pampeluny, gdzie Osasuna pokonała Królewskich 1-0. Przewaga lidera nad ekipą ze stolicy wzrosła do siedmiu punktów. Jedynego gola zdobył w 62. minucie gry Javier Camunas. To druga ligowa porażka zespołu trenera Jose Mourinho. Gospodarze czekali na zwycięstwo od 21 listopada. Realowi nie pomógł nawet reprezentant Togo Emmanuel Adebayor; wypożyczony z Manchesteru City piłkarz pojawił się na boisku w drugiej połowie. "Porażka boli, bo żaden sportowiec nie lubi przegrywać. Ale walka o tytuł jeszcze nie jest rozstrzygnięta, gdyż Real Madryt to nie jest klub, który się podda" - powiedział dyrektor sportowy tej drużyny Jorge Valdano. W swoim stylu porażkę tłumaczył Mourinho: "Gratuluję Osasunie zwycięstwa, a my musimy z tym żyć. Jutro jest poniedziałek, a za chwilę środa i kolejny mecz, z Sevillą w Pucharze Króla Hiszpanii. Czas goni do przodu, a my nie możemy zostać z tyłu i myśleć tylko o dzisiejszym spotkaniu".