Choć wydaje się to nieprawdopodobne, to wcale nie jest niemożliwe. Przecież Argentyńczyk pochodzi z Rosario, w Newell's Old Boys zaczynał swoją przygodę z piłką w wieku ośmiu lat i, choć potem przeprowadził się do Barcelony, jest fanem tego klubu. Dwukrotny zdobywca "Złotej Piłki" wciąż jest bardzo związany ze swoim pierwszym klubem, w tym tygodniu wystąpił nawet w charytatywnym meczu rozegranym na stadionie Marcela Bielsy w Rosario, razem z innymi gwiazdami Javierem Zanettim czy Maxim Rodriguezem. Lorente rozmawiając z gazetą "Ole" nie krył swojego pragnienia, żeby pewnego dnia zobaczyć Messiego w koszulce Newell's Old Boys. I choć 23-letni Argentyńczyk ma jeszcze wiele lat grania przed sobą, prezes zdradził, że już rozpoczął wysiłki, aby pod koniec kariery sprowadzić piłkarza do domu. "Rozmawialiśmy chwilę z Leo. Wiem, że to jest trudne, ale robimy wszystko, co możliwe, aby wrócił do Newell's Old Boys" - stwierdził Lorente. Bliższy powrotu do tego klubu jest natomiast Maxi Rodriguez. 30-letni pomocnik przyznał, że powiedział tak na propozycję prezesa Newell's Old Boys, którego jest wychowankiem, ale wszystko zależy od tego czy Liverpool FC zgodzi się go zwolnić. "Prezes Lorente zadzwonił do mnie, a ja się zgodziłem. Teraz piłka jest w rękach Liverpoolu" - mówił Rodriguez, cytowany przez "La Capital".