Niewiele brakowało, a zapowiadana prezentacja nie doszłaby do skutku. Zespół z włoskiej Faenzy miał problemy z dotarciem na półwysep Iberyjski. - W sobotę o 10 rano, gdy ładowaliśmy bolid, myślałem że nie uda nam się dowieźć go na czas gdyż było tyle śniegu, ale udało się - komentował na prezentacji szef zespołu. - STR7 jest trzecim bolidem zaprojektowanym, wyprodukowanym i złożonym całkowicie przez Toro Rosso. Zainwestowaliśmy wiele pieniędzy w infrastrukturę i liczymy, że wyniki będą dobre w zbliżającym się sezonie. Taka inwestycja była możliwa tylko za sprawą naszych silnych sponsorów - wyznał szef stajni - Franz Tost. Zgodnie z oczekiwaniami, nowy bolid charakteryzuje się uskokiem na wysokości połączenia nosa i monokoku auta. Tak jak w poprzednich latach zespół pozostanie przy jednostce napędowej dostarczanej przez Ferrari. W nadchodzącym sezonie auta "Czerwonego Byka" poprowadzą Daniel Ricciardo i debiutant Jean-Eric Vergne. "Jutro wyjedziemy na tor po raz pierwszy nowym autem, a to wyjątkowa chwila. Mamy dwóch nowych kierowców o wysokich umiejętnościach i jestem przekonany, że obaj wykonają świetną robotę" - zapewniał Tost. Celem zespołu na nadchodzący sezon jest poprawa ubiegłorocznej lokaty. "W ubiegłym roku finiszowaliśmy na ósmej pozycji w klasyfikacji konstruktorów, a w tym roku liczymy na jeszcze lepszy wynik, więc siódme i wyższe miejsce" - wyjaśnił szef zespołu Toro Rosso.