Faworytem spotkania była oczywiście drużyna Alexa Fergusona, która zakończyła zwycięsko sześć ostatnich spotkań. Ponadto "czerwone diabły" chciały się zrewanżować rywalom za porażkę 1:3 na Maine Road w 13. kolejce. Początek spotkania przebiegał po myśli gospodarzy, którzy w 18. minucie objęli prowadzenie. Po błyskotliwej akcji Ryana Giggsa, strzałem z 3 metrów pokonał bramkarza MC Ruud Van Nisterlooy. Było to już jedenaste trafienie w sezonie Holendra. Zamiast oczekiwanych kolejnych bramek MU, kibice niespodziewanie byli świadkami wyrównania. W 85. minucie Kevin Keegan zdjął z boiska Fowlera i Berkovica, a na ich miejsce pojawili się na boisku Bernabia i Shaun Goater. Ten ostatni 60 sekund później, po podaniu Wrigth-Philipsa, strzałem głową pokonał irlandzkiego bramkarza MU Roya Carrolla. W drugim niedzielnym spotkaniu Newcastle United zremisowało na własnym stadionie z liderującymi w tabeli piłkarzami Arsenalu 1:1. Gole w tym meczu, co nie jest nowością na angielskich boiskach, strzelali tylko Francuzi. Najpierw bramkę dla podopiecznych Arsena Wengera zdobył Thierry Henry. Najskuteczniejszy obecnie strzelec Premiership w 35. minucie wykorzystał prostopadłe podanie swojego rodaka Wiltorda i po minięciu golkipera Newcastle Shay'a Givena skierował futbolówkę do pustej bramki. Popularne "sroki" wyrównały osiem minut po przerwie. Na indywidualną akcję zdecydował się Laurent Robert, który minął dwóch rywali i technicznym strzałem z 16 metrów pokonał Seamana. Jego radość nie trwała jednak długo, bowiem w ciągu kolejnych czterech minut Robert ujrzał dwie żółte kartki i w konsekwencji musiał opuścić boisko. Podopieczni Bobby Robsona mimo osłabienia nie stracili animuszu i to oni byli bliżej zdobycia zwycięskiej bramki, jednak niebezpieczny strzał Bellamy'ego wybronił golkiper Arsenalu. <A href="http://pilka.interia.pl/ligie/ang/wyn?k=27&r=jesienna">Zobacz wyniki 27. kolejki Premiership</a>