Rywalem drugiego w PŚ Austriaka Andreasa Koflera będzie trzeci w tej punktacji Fin Matti Hautamaeki. Tak mocne pary powstały dlatego, że Simon Ammann, Kofler i Morgenstern, którzy mieli zapewniony udział w konkursie, postanowili nie wystąpić w kwalifikacjach i tym samym zajęli trzy ostatnie miejsca uprawniające do startu. Trudne zadanie czeka pozostałych Polaków, którzy wywalczyli awans do konkursu. Kamil Stoch (132 m) zmierzy się z Norwegiem Runem Veltą, Stefan Hula (123 m) z Niemcem Maximilianem Mechlerem, a Dawid Kubacki (126,5 m) z Finem Anssim Koivurantą. Marcin Bachleda, aby awansować do serii finałowej będzie musiał pokonać Niemca Felixa Schofta, który we wtorek w kwalifikacjach był czwarty po skoku na odległość 138 m, gdy Polak wylądował na 117,5 m. "Kwalifikacje oceniam pozytywnie, mając na myśli przede wszystkim bardzo dobre skoki Adama i Kamila. Na plus także Dawid, Stefan popełnił drobny błąd, ale też spisał się nieźle. Z kolei Marcin wypadł poniżej oczekiwań. No i doszły nieudane skoki Krzyśka. Prawdziwy test jednak dopiero dzisiaj" - powiedział Łukasz Kruczek, trener reprezentacji Polski, cytowany przez "Przegląd Sportowy". W Turnieju Czterech Skoczni obowiązuje system KO - zawodnicy zostają podzieleni na 25 par (pierwszy z ostatnim itp.). Do finału awansują zwycięzcy par oraz pięciu "lucky losers" - najlepszych spośród tych, którzy przegrali w swej parze. Początek konkursu zaplanowany jest na 16; seria próbna rozpocznie się godzinę wcześniej. Rok temu w Oberstdorfie Małysz zajął ósme miejsce, a zwyciężył Austriak Andreas Kofler, który został triumfatorem 58. Turnieju Czterech Skoczni. "Orzeł" z Wisły uplasował się na dziewiątej pozycji, zaś Stoch był 30.