W półfinale piłkarskiego Pucharu Anglii na Wembley spotkają się w sobotę, 16 kwietnia Manchester United z Manchesterem City, w niedzielę, 17 kwietnia Bolton ze Stoke. Tak się składa, że do Londynu trzeba będzie w sobotę dostarczyć z Manchesteru (348 km) 90 tysięcy ludzi, w niedzielę znowu 90 tys. z północnej Anglii (Bolton leży w Wielkim Manchesterze, Stoke w Staffordshire, 67 km od Manchesteru, 287 km od Londynu). Czytelne jest, że w sobotę 90 tys. fanów z Manchesteru zrobi 696 km, w niedzielę zaś 45 tys. kibiców Boltonu zaliczy 696 km, 45 tys. fanów Stoke przeleci się na odległość 574 km. To w sumie 1966 km dla 180 tys. ludzi. Paliwo spalone nadaremno, głupie wydatki na podróże na mecze, które mogły odbyć się na odległość rzutu kamieniem. To wszystko w oparach drastycznych oszczędności narzucanych ludziom przez rząd i w atmosferze kilkusettysięcznych manifestacji na ulicach Londynu. To oczywiste głupstwo, lecz... nic się z tym nie da zrobić. Od powrotu futbolu na stadion Wembley, półfinały i finał odbywają się na nowym obiekcie w Londynie. Nawet w tak oczywiście szkodliwych dla wszystkich okolicznościach? Nawet - nie po to bowiem budowano Wembley na nowo i wydatkowano na to całe wagony pieniędzy (757 mln funtów, 3 mld 432 mln zł) by teraz stadion szybko nie odrobił tych inwestycji. Będzie wobec tego gigantyczny chaos na całej długości Anglii, tysiące okazji do spotkań kibiców po drodze, pieniądze wyrzucone w błoto, lecz Football Association postawi na swoim. Można było rozegrać te dwa mecze na którymś stadionie w Manchesterze (np. pojedynek Bolton - Stoke), na Villa Park w Birmingham lub innym (neutralnym) dużym obiekcie w pobliżu (derby Manchesteru) i zminimalizować koszty oraz ryzyko gigantycznej, niespotykanej wcześniej operacji logistycznej. Te argumenty były jednak dla federacji niczym. Dla ubarwienia historii dodam, iż w niedzielę w Londynie, dokładnie w porze pojedynku Bolton - Stoke odbywającego się na Wembley, na Emirates Stadium Arsenal podejmie Liverpool. Z północnego-wschodu z kibicami Boltonu i Stoke do stolicy królestwa zmierzać też będą tysiące fanów Liverpoolu... Ulice metropolii deptać tego dnia będą także nieprzebrane tłumy uczestników i sympatyków tradycyjnej imprezy - Londyńskiego Maratonu. Prawdziwe święto sportu. Kto mówi, że wszyscy Brytyjczycy są mądrzy? Krzysztof Mrówka