- Był taki moment w tym spotkaniu, że zacząłem widzieć powtórkę z ubiegłorocznego turnieju, kiedy w półfinale wygraliśmy z Muszynianką - powiedział trener Farmutilu Jerzy Matlak. - Mój zespół zaczął dobrze spisywać się w obronie. Podbijaliśmy mocne ataki rywalek i wyprowadzaliśmy skuteczne kontry. Jednak w piątym secie siła uderzenia drużyny przeciwnej była zbyt mocna na nasze możliwości. Ze zwycięstwa bardzo cieszył się trener Muszynianki Fakro Bogdan Serwiński. - Po raz pierwszy nasz zespół zakwalifikował do finału Pucharu Polski. Postaramy się w niedzielę godnie uczcić ten awans i zaprezentujemy dobrą, skuteczną grę. Obaj trenerzy podkreślali, że ich zespoły są skazane na siebie. Trafiły w półfinale Pucharu Polski. W walce o finał PlusLigi Kobiet najprawdopodobniej dojdzie znowu do konfrontacji pilsko- muszyńskiej. - My jednak najpierw musimy wyeliminować Gwardię Wrocław, a oni Gedanię Żukowo w ćwierćfinale -powiedział Jerzy Matlak. Wodzirej, który w hali Uranii urozmaicał kibicom dopingowanie puszczaniem melodii i piosenek mógł na dobrą sprawę ograniczyć się do sławnego przeboju Jerzego Połomskiego "Bo z dziewczynami..." A jak to jest z siatkarkami? - zastanawiali się w sobotni wieczór kibice i eksperci. W dwóch pierwszych setach Farmutil został z ogromną łatwością wypunktowany. Zagrywki i ataki Joanny Mirek czy Kamili Frątczak raz po raz lądowały w polu pilanek. Muszynianka Fakro prowadziła praktycznie cały czas kilkoma punktami. Jednak w trzecim secie coraz częściej do głosu zaczęły dochodzić obrończynie Pucharu Polski. Ich gra w obronie była coraz bardziej skuteczna, a Klaudia Kaczorowska umiejętnie obijała blok zespołu z Muszyny. Po emocjonującej końcówce podopieczne Jerzego Matlaka wygrały trzeciego seta. W czwartym od stanu 14:14 siatkarki Farmutilu uzyskały przewagę. Trudnymi zagrywkami popisywała się Agnieszka Bednarek. Zespół z Piły nie oddał do końca prowadzenia i zamiast szybkiego 3:0, jak zanosiło się po dwóch setach, Muszynianka i Farmutil zafundowały kibicom tie break. W tym momencie nie tylko trener Matlak miał prawo myśleć o zwycięstwie Farmutilu. Jednak w tie breaku, jak podkreśliła kapitan Muszynianki Aleksandra Jagieło, ona i jej koleżanki pozbierały się. Po m.in. mocnych zagrywkach Kamili Frątczak i serii bloków Muszynianka Fakro prowadziła 11:5. Taka przewaga w tie breaku oznacza w praktyce zwycięstwo, ale w kobiecej siatkówce wiele rzeczy zdarzyć się może i bardzo szybko przewaga zmalała do 11:9. Trener Serwiński brał dwa razy czas. Po drugim wznowieniu Joanna Mirek skończyła długą wymianę i ten punkt praktycznie odebrał pilankom chęć do walki. - Gdybyśmy zaczęły tak grać od pierwszego seta jak zrobiłyśmy w trzecim, to może byśmy zostały finalistkami - powiedziała kapitan Farmutilu Agnieszka Kosmatka. Najlepszą zawodniczką tego emocjonującego i stojącego na dobrym poziomie meczu wybrano Izabelę Bełcik. Muszynianka Fakro Muszyna - Farmutil Piła 3:2 (25:18, 25:19, 23:25, 21:25, 15:10) Muszynianka Fakro: Bełcik, Frątczak, Pycia, Plchotova, Mirek, Jagieło, Zenik (libero) oraz Kaczor, Pykosz, Śrutowska. Farmutil: Sadurek, Kosmatka, Bednarek, Hendzel, Teixeira, Kucharska, Maj (libero) oraz Kaczorowska, Szczygielska, Kasprów.