Płatek jasno zdementował zainteresowanie Cracovii Tomaszem Frankowskim: - Znam Tomka. Chciałem go ściągnąć do Jagiellonii rok temu. Uważaliśmy, że wtedy pomógłby "Jadze", ale to było rok temu. Od tamtego czasu nie rozmawiałem z nim - ucina szkoleniowiec. Trener Cracovii dał jasno do zrozumienia, że spustoszenie jakiego dopuścił się jego poprzednik, Stefan Majewski będzie trudne do nadrobienia w jedno okienko transferowe. - Nie boję się tego powiedzieć. Temu zespołowi przetrącono kręgosłup - zawyrokował. - Będę rozmawiał z prezesem Filipiakiem na temat naszej strategii transferowej. Przede wszystkim musi nam przyświecać wspólny cel. Po pierwsze jest nim utrzymanie, a po drugie budowanie zespołu - tłumaczy Płatek. Zapytany o ewentualne powroty piłkarzy odrzuconych przez Majewskiego odparł: - Chodzi o Gizę? Jestem za, jak najbardziej. Jednak znam bardzo dobrze Jasia Urbana i ciężko mi publicznie deklarować, że chciałbym wyciągnąć Gizę z Legii. Giza to dobry piłkarz, ale nie będę tego załatwiał na forum publicznym - stwierdził Płatek. - Marcin Bojarski ma swoje plusy i minusy. Na dzień dzisiejszy jest w Piaście i tam ma kontrakt. Ciężko nam będzie takich zawodników ściągnąć - opowiadał. - Nie żyjmy mitami. Są zawodnicy starsi, którzy byli i się przydadzą, ale są też młodzi gniewni, już ograni, którzy mogą przyjść tu i pociągnąć ten zespół. Nie mam nic przeciwko Marcinowi, sam z nim grałem w Rakowie, ale myślę, że jego czas w Cracovii już się skończył - stwierdził trener. Czym nowy opiekun Cracovii będzie się kierował przy doborze zawodników?: - Najpierw muszę porozmawiać z zawodnikiem. Nie wezmę gracza, jeśli najpierw z nim nie porozmawiam. Muszę się o nim dowiedzieć jak najwięcej - przedstawił swoją wizję. - To nie jest tak, że kupuje się bułki i zaraz się je zje. To musi być produkt długoterminowy. Chemia musi się zgadzać, także między trenerem, a zawodnikiem - zobrazował w swoim stylu Artur Płatek. - Piłkarz to nie tylko umiejętności, ale i osobowość. W tej drużynie brakuje pewnych typów i takich typów musimy szukać. Każdy zawodnik musi się czuć częścią tej machiny. Musimy być jednością - wyjaśniał dalej. Płatek przyznał, że jest świadomy tego, że pozycja Cracovii w tabeli nie jest dobrą kartą przetargową w negocjacjach z piłkarzami. Czym zatem będzie przekonywał potencjalnych nowych graczy?: - Po pierwsze jeśli będę miał sygnał od zawodnika, że chciałby przyjść do Cracovii, to wsiadam w auto i jadę do niego. Obojętnie czy to będzie Szczecin, Poznań, Zabrze czy Białystok - tłumaczył. - Po drugie tym, że to klub z wizją, z bardzo dobrym sponsorem, wypłacalnym sponsorem. Klub, który ma świetnych kibiców i bogatą tradycję. Zobaczcie co tu macie na ścianach. (projekty centrum odnowy biologicznej - red.) - zauważył. - To może w ciągu roku, dwóch powstać. Tak samo w ciągu roku, dwóch może tu powstać bardzo dobra drużyna, tylko wszyscy muszą iść w tym samym kierunku - prorokuje. - Nie tylko piłkarze, ale i cały klub. To działa jak przedsiębiorstwo. Prezes Filipiak prowadzi świetne interesy. Dlaczego z Cracovii nie można stworzyć podobnej firmy? - zastanawia się Płatek. - To, że Cracovia walczy o utrzymanie może trwać do ostatniej kolejki, może ostatni mecz będzie decydował. Dlatego potrzebujemy pewnych typów osobowości. Potrzebujemy ludzi z jajami - zakończył barwnie Płatek.