Przed meczem kibice jeszcze spekulowali, że największe szanse na zdobycie punktów będą w meczu z Pick. Po 10 minutach te nadzieje całkowicie się rozwiały. Bramkarz Nenad Puljezevic odbijał niemal każdą piłkę i nawet za bardzo nie musiał się starać, bo płocczanie wyglądali, jakby byli spętani nerwami, niezdolni do grania na swoim poziomie. Mijały minuty, czas uciekał, a po stronie Wisły, aż do 17 minuty były tylko dwie bramki. Wszyscy byli załamani, do bramki Wisły wszedł Morten Seier, który odbił kilka piłek, ale i tak wynik był niekorzystny dla Wisły, która do tego momentu przegrywała 2:8. W 20 min. goście prowadzili 12:3 i praktycznie mieli wygrany mecz. Trochę "odpuścili" napór na płocką bramkę, co wykorzystali "Nafciarze", zmniejszając rozmiary porażki do wyniku 13:8. Druga połowa zapowiadała się bardzo więc ciekawie. Płocczanie wykorzystali swoją niezłą passę i dobrą grę w obronie, a w rezultacie utrzymywali pięciobramkową stratę. Niestety sił wystarczyło im tylko do 51. minuty i wyniku 15:21. Potem na parkiecie istnieli tylko goście, którzy strzelali ze wszystkich pozycji, wykorzystywali wszystkie błędy płocczan, i ostatecznie wygrali różnica 10 goli. To dało im pierwsze miejsce w tabeli grupy H, bo w drugim spotkaniu Rhein Necker i Croatia Zagrzeb padł remis. Trener Vladan Matic cieszył się, że jego zespół zagrał wspaniale w obronie, a jeśli do tego dodać doskonałą dyspozycję bramkarza, to wynik nie mógł być inny. - Jeśli poprawimy błędy, jakie popełniliśmy w tym meczu, to mamy szansę na dobre miejsce w grupie. Trener Bogdan Kowalczyk wyróżnił bramkarza gości. - On zatrzymał naszych zawodników. My wiedzieliśmy, jaką siłę reprezentuje Pick, a rywale potwierdzili swoje walory i zdecydowanie wygrali. Bramkarz gości Nenad Puljezevic był zadowolony z postawy swoich kolegów. - To był bardzo ważny mecz otwarcia, cieszymy się, że wygraliśmy taką dużą różnicą bramek. Zagraliśmy bardzo dobrze, zrealizowaliśmy wszystkie założenia taktyczne trenera. Najlepszy w płockiej drużynie bramkarz Morten Seier po meczu powiedział. - Doskonale wiedzieliśmy, co nas czeka, bo grałem dwa razy w swojej karierze przeciwko Węgrom. Nie jest wcale katastrofą przegrać, bo oni rzucili tylko 26 bramek, ale niedopuszczalne jest to, że my tylko strzeliliśmy im tylko 16. Ale postaramy się im odwdzięczyć w Szeged. Wisła Płock - Pick Szeged 16:26 (8:14) Wisła: Marcin Wichary, Morten Seier - Zbigniew Kwiatkowski, Michał Matysik 1, Tomasz Paluch 3, Rafał Kuptel, Bartosz Wuszter 1, Michał Zołoteńko, Andrej Frołow 3, Sebastian Rumniak 4, Iwan Pronin 1, Witalij Nat 3. Pick: Nenad Puljezevic, - Gabor Herbert 1, Janos Vancsics 1, Mario Bjelis, Vladimir Osmajic, Daniel Andjekovic 3, Milorad Krivokapic 8, Valentin Ghionea 2, Adrian Petrea 2, Balazs Laluska 2, Luka Zvizej 7. Kary: Wisła - 8; Pick - 10 minut. Sędziowie: Per Olsen i Lars Ejby Pedersen z Danii. Widzów: ok. 1000.