Trener Kasperczak mobilizował swój zespół, by nie zlekceważył rywala: - Pojęcie "wygrać jak najmniejszym kosztem" nie istnieje w piłce nożnej. Każdy mecz jest inny, każdy trzeba wygrać. Szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników za wyjątkiem Gordana Bunozy, który czeka na pozwolenie na pracę i pozyskanego trzy dni temu Dragana Pjanicia. - Nasz obrońca Mateusz Kowalski zachorował niedawno tak samo, jak Łobodziński przed pierwszym meczem z FK Szawle. Dzisiaj się już dobrze czuje i jesteśmy dobrej myśli, że jednak wystąpi w jutrzejszym meczu. Poza tym wszyscy są do mojej dyspozycji i na mecz z Litwinami będę miał tę samą kadrę, co na pierwsze spotkanie. Jeśli chodzi o wyjściową "11", to liczę na dobrą postawę Żurawskiego - nie kryje Kasperczak. Szef sztabu szkoleniowego Wisły wybiegał myślami do kolejnego przeciwnika w walce o LE, którym będzie zwycięzca dwumeczy Karabach Baku - Portadown. Po I spotkaniu prowadzą Azerowie i mają rewanż u siebie. - W pierwszym meczu FK Szawle potwierdziło to, co o nim wiedzieliśmy wcześniej. Nie byliśmy w najlepszej sytuacji jeśli chodzi o rozpracowanie rywala, gdyż większość informacji czerpaliśmy z internetu, Rysiu Czerwiec przedstawił nam też trochę wiadomości z obserwacji Szavli w meczu ligowym. O następnym rywalu będziemy wiedzieli więcej, bo Andrzej Bahr pojechał na mecz Azerów (Karabach Agdam Baku) z Irlandczykami Północnymi (Portadown FC) - zapowiada Henryk Kasperczak. Dla Wisły większym zmartwieniem, niż rywalizacja na wczesnym etapie eliminacji do Ligi Europejskiej jest wlekąca się w nieskończoność budowa stadionu. Dzisiaj się rozstrzygnęło, że klub nie ma szans grać na własnych śmieciach także w III rundzie eliminacji, a z każdym dniem maleją szanse na to, że stadion zyska akceptację UEFA także na ostateczną, IV rundę kwalifikacji do LE. Murawa wprawdzie jest już położona (podczas konferencji z Kasperczakiem dokonywano na niej poprawek eliminując żółte placki wyschniętej trawy), wokół niej wyasfaltowane alejki, ale monitoring jest ciągle prowizoryczny (tylko cztery kamery na 13-tysięczną Trybunę Wschodnią), a kołowroty, których nie dość, że jest za mało (tylko 10 na 13 tys. ludzi, podczas gdy na Trybunie Południowej dla niespełna sześciu tys. zainstalowano ich 12), to jeszcze nie posiada systemu pozwalającego na współpracę z czytnikami i komputerową bazą danych kibiców. Wszystkie te wymogi wynikają z ustawy o organizacji imprez masowych. Michał Białoński, Kraków