"Bulwarowa prasa obraża naszą narodową reprezentację" - relacjonował rano prezenter telewizji informacyjnej N24. I dodał, prezentując strony z polskich gazet, że żarty są "poniżej pasa" oraz "niesmaczne". Największe oburzenie Niemców wzbudził fotomontaż w "SuperExpresie": Leo Beenhakker trzyma odcięte głowy piłkarza niemieckiej reprezentacji Michaela Ballacka i trenera Jogiego Loewa. Skrytykowano także fotomontaże "Faktu": w jednym wydaniu gazeta wzywa "Leo powtórzy Grunwald!", a w drugim - "Leo dokop trabantom!". W telewizji N24 ataki polskiej prasy są głównym tematem porannych informacji. Stacja połączyła się nawet telefonicznie ze znanym w Polsce aktorem i artystą kabaretowym Steffenem Moellerem, by skomentował publikacje. Dziennik "Bild" napisał o "skandalu przez mistrzostwami Europy". "Od tego wszystko przewraca się w żołądku" - pisze "Welt", relacjonując "agresywne faule". I sugeruje, że być może te wojownicze czołówki są skutkiem tego, że "o polskiej reprezentacji na razie nie można zbyt wiele konkretnego napisać", bowiem Beenhakker nie odpowiada na pytania o taktykę. "Frankfurter Allgemeine Zeitung", komentując "grunwaldzki" nagłówek "Faktu", ocenia, że jest to żart niesprawiedliwy m.in. dlatego, że niewielu Niemców go rozumie. Tymczasem każde dziecko w Polsce wie, że w 1410 roku pod Grunwaldem polsko-litewski król pokonał niemieckich rycerzy zakonnych. Jednak "FAZ" wytyka nieścisłość historyczną: "Pod Grunwaldem raczej nie było Holendrów i być może dlatego trener Beenhakker (Holender) nie chce się w to bawić" - pisze "FAZ" informując, że trener reprezentacji "biało-czerwonych" skrytykował publikacje polskich gazet.