O Janocie pisze dzisiejszy "Przegląd Sportowy". Gazeta donosi, że młodzianem poważnie interesuje się już selekcjoner reprezentacji, który widziałby go w przyszłości na lewym skrzydle naszej kadry. Beenhakker zna Janotę lepiej niż innych kandydatów do gry w koszulce z białym orłem, ponieważ w Feyenoordzie ma wielu znajomych. Trenerzy z pewnością donoszą mu o postępach czynionych przez 18-latka. A kibice i szkoleniowcy Feyenoordu już nie traktują Michała jak nieopierzonego juniora, bo widzą co już potrafi zrobić z piłką. Wystarczy popatrzeć na film w internecie z meczu z Heraclesem. Nosi on nazwę "drybling polskiego Messiego". Widać na nim jak Janota z łatwością wbiega w obronę rywala, po czym jest powalany w polu karnym. Takich akcji Polak przeprowadza coraz więcej, nic więc dziwnego, że z meczu na mecz zyskuje szacunek fanów i uznanie szkoleniowca, Gertjana Verbeeka. "Po dwóch latach w Holandii Janota jest zawodnikiem wszechstronnie wyszkolonym. Jest niesamowicie szybki i potrafi uderzyć z dystansu" - pisze korespondent "Przeglądu". "Spokojnie czekam, nie podpalam się. Mam jeszcze czas" - mówi młody pomocnik Feyenoordu pytany o grę w reprezentacji. Ale zapytany o to, co poprawił w trakcie gry w Holandii wylicza po kolei: "Technikę, rzuty wolne, siłę fizyczną, głowę... znaczy strzały głową i psychikę".