Nie czuję się na siłach, by jednoznacznie rozstrzygać konflikt Agnieszki Radwańskiej z Markiem Plawgo. Lekkoatleta zarzucił tenisistom, że niezbyt poważnie potraktowali swój start olimpijski. Nr 2 na liście WTA była na ceremonii otwarcia igrzysk chorążym reprezentacji, by potem z czterech meczów wygrać zaledwie jeden zaprzepaszczając w mgnieniu oka wszystkie trzy szanse medalowe. Nieporozumienie bierze się stąd, że o ile dla lekkoatletów igrzyska są świętością, najważniejszym startem w karierze, tego samego nie da się powiedzieć o tenisistach. Podobny rozdźwięk nie istnieje w świecie siatkówki. Tak dla drużyny Andrei Anastasiego, jak i dla ich plażowego odpowiednika, czyli pary Grzegorz Fijałek - Mariusz Prudel londyńskie zmagania są życiową szansą. Różnica polega, na czym innym. O ile Kurek, Winiarski, Bartman i reszta halowego zespołu są od dawna idolami sportowymi Polaków, o tyle duet rywalizujący na piachu, dopiero w Londynie wydostał się ostatecznie z medialnego niebytu. W tym wypadku siła igrzysk okazała się zbawienna. Nie jestem specem od siatkówki plażowej, więc na wysiłek polskiej pary patrzę oczami dziecka. Obok badmintonowego miksta, Fijałek i Prudel stali się dla mnie odkryciem tych igrzysk. Kibice siatkówki plażowej zaśmieją się z laika, ale przyznam, że nigdy wcześniej ich ukochana dyscyplina nie wydała mi się tak fascynująca. Długotrwałe wpatrywanie się w ekran, przy okazji ataków Fijałka i bloków Prudla, dostarczyło mi znacznie więcej radości, niż śmiałem oczekiwać. Na meczu siatkówki plażowej byłem raz w życiu, podczas finału igrzysk w Atlancie, kiedy Prudel miał 10 lat, a Fijałek 9. Dopiero 12 lat później ci dwaj zaczęli grać ze sobą. Skok jakościowy był ogromny, wcześniej, z innymi partnerami Prudel zajmował w zawodach World Tour miejsca w piątej dziesiątce. Z Fijałkiem w trzy lata dobili do finału w Stavanger, a potem jeszcze w Starych Jabłonkach. Według oficjalnych danych na nagrodach w cyklu WT zarobili dotąd niewiele ponad 49 tys dol. Zarobki to coś, co także odróżnia siatkarzy plażowych od halowych. 24-letni Bartosz Kurek podpisał kontrakt z Dynamo Moskwa gwarantujący mu 1,3 mln euro za dwa sezony gry. Najlepsza w rankingu World Tour para amerykańska Gibb-Rosenthal wygrała 222 tys dol. Właśnie z nimi Prudel i Fijałek stoczyli swój pierwszy wielki mecz w Londynie wygrywając 2-0. W debiucie ulegli 1-2 parze z Łotwy, ale o tym już zapomnieli. To jest wielka gra. Z sercem, pomysłem i talentem. Prudel z Fijałkiem są już w ćwierćfinale londyńskich igrzysk, gdzie prawdopodobnie zmierzą się z rozstawionymi z nr 1 Alisonem i Emanuelem. Brazylijczycy są mistrzami świata, Polaków czeka więc kolejna wielka batalia. Przed igrzyskami Fijałek nękany był przez kontuzje, co zepchnęło naszą parę do trzeciej dziesiątki rankingu WT. Na londyńskim turnieju rozstawiono ją z numerem siedem. Co tam rankingi. Gołym okiem widać, że talent i ambicja polskiej pary sięgają zdecydowanie wyżej. Plaża Londynu dostarcza nam masę emocji. A Fijałek i Prudel sprawiają, że hasło "siatkówka" przestaje kojarzyć się polskim kibicom tak jednoznacznie. Dotąd na igrzyskach plażowa para nie mogła liczyć na wsparcie porównywalne z siatkarzami halowymi. Podczas meczu ze Szwajcarami w 1/8 finału, większość fanów na trybunach była przeciwko nim. Od tego jest jednak największe święto sportu, by poszerzać nasze sportowe horyzonty. Dzięki Fijałkowi i Prudlowi siatkówka plażowa zaczyna się w nich wreszcie mieścić. "Po sławę, po szacunek, po zwycięstwo" - wołał do swoich graczy Jerzy Engel przed meczami mundialu w Korei w 2002 roku. Okrzyk ironicznie brzmi do dziś, przez dekadę polscy piłkarze wygrali tylko dwa mecze na wielkich turniejach, oba kompletnie bez znaczenia. Mimo to tłumy notorycznie sfrustrowanych fanów wciąż ściskają za nich kciuki. Ludzie, przerzućcie się na siatkówkę plażową, tam przeżyjecie emocje! Dyskutuj o artykule z Darkiem Wołowskim! 8. dzień igrzysk olimpijskich NA ŻYWO!Pobierz aplikację i śledź igrzyska Londyn 2012 na swej komórce, bądź tablecie!