To drugie zwycięstwo podopiecznych Andrieja Sidorenki w czasie tej imprezy. W niedzielę "biało-czerwoni" wygrali z Wielką Brytanią 2:0. To nie był dobry ... trening polskich hokeistów. Do zajęć przystąpili na luzie, mało skoncentrowani i chyba zbyt pewni siebie. Na szczęście Chińczycy - sensacyjnie obejmując prowadzenie w 9. minucie - szybko uzmysłowili polskim hokeistom, iż uczestniczą w meczu mistrzostw świata. Po utracie gola Polacy z wolna zaczęli się brać do roboty i w efekcie odnotowali wysokie zwycięstwo. Jednak nie na miarę oczekiwań (po raz pierwszy, w piątym meczu z Chińczykami, nie odnotowali dwucyfrowego zwycięstwa). Mniejsza zresztą o rozmiary wygranej. Polacy, grając z najsłabszym zespołem mistrzostw, popełnili wiele błędów. Zastępujący Rafała Radziszewskiego w polskiej bramce tyszanin Arkadiusz Sobecki "przespał" dwie bramki, zresztą obrońcy polskiego zespołu także popełnili kilka błędów. Może zjadła go debiutancka trema (po raz drugi wystąpił w meczu reprezentacji). Skuteczność pod bramką rywali - to nadal wielki problem trenera Andrieja Sidorenki i polskich hokeistów. W spotkaniu z Chińczykami Polacy zdołali wypracować sobie aż 59 pozycji do strzelenia bramek - zdobyli jednak "tylko" dziewięć goli (dziesiątego, uzyskanego prawidłowo - nie uznał im sędzia). Pozostałe pół setki szans - zaprzepaścili. W chińskiej bramce wprawdzie z dużym szczęściem i poświęceniem bronił Yu Yang, ale polscy hokeiści w wielu przypadkach nie potrafili posłać krążka do pustej bramki lub strzelali z siłą sugerującą, że nie podano im w poniedziałek śniadania. We wtorek dzień przerwy w mistrzostwach. Może więc będzie trochę czasu na wyeliminowanie chociaż części mankamentów. Na drodze do światowej elity bowiem czekają Polaków silniejsze niż Chińczycy drużyny - w środę Norwegia, a potem Japonia i Węgry. Polska - Chiny 9:3 (2:1, 5:2, 2:0) Bramki - dla Polski: Piotr Sarnik - dwie (18, 42), Jarosław Różański - dwie (23, 36), Jarosław Dołęga (12), Łukasz Sokół (25), Marcin Jaros (30), Leszek Laszkiewicz (38), Michał Garbocz (46), dla Chin: Li Quingming (9), Yang Lei (27), Wang Dahai (32). Sędziował Anatolij Zacharow (Rosja). Kary: Polska - 10, Chiny - 24 min. Polska: Sobecki (rez. Radziszewski - nie grał) - Dulęba, Gonera, Płachta, Michał Garbocz, Leszek Laszkiewicz - Śmiełowski, Gabryś, Sarnik, Słaboń, Ślusarczyk - Sokół, Grzegorz Piekarski, Proszkiewicz, Różański, Dołęga - Bartłomiej Piotrowski, Jakubik, Michał Piotrowski, Jaros, Bagiński Chiny: Yu Yang - Wang Dahai, Yang Lei, Meng Quingyuan, Du Chao, Wang Yanfu - Liu Henan, Liu Kunpeng, Jin Tairi, Hu Jiang, Guo Xing - Li Qingming, Qu Siyan, Li Guoyang, Zhang Yang, Sui Hongchao - Zhou Yudi, Man Yi, Hu Yi, Fu Nan, Sun Haifeng Norwegia - Wielka Brytania 8:3 (4:1, 2:1, 2:1) Bramki: Morten Ask (10.), Mads Hansen (10.), Tommy Marthinsen (18.), Tore Vikingstad (19., 47.), Eirik Skasdammen (23.), Martin Knold (25.), Snorre Hallem (58.) - Matthew Myers (17.), Jonathan Weaver (36.), Mike Ellis (52.). Kary: Norwegia - 24 minuty (w tym 10 minut dla Mortena Aska za niesportowe zachowanie); Wielka Brytania - 28 minut (w tym 10 minut dla Jonathana Phillipsa za niesportowe zachowanie). Węgry - Japonia 3:0 (1:0, 1:0, 1:0) Bramki: Victor Szelig (19.), Balazs Ladanyi (38.), Gabor Ocskay (58.). Kary: Węgry - 18, Japonia - 18 minut. M Z R P Bramki Pkt 1. Polska 2 2 0 0 11: 3 4 2. Norwegia 2 1 1 0 10: 5 3 3. Węgry 2 1 1 0 5: 2 3 4. Japonia 2 1 0 1 8: 4 2 5. W.Brytania 2 0 0 2 3:10 0 6. Chiny 2 0 0 2 4:17 0