"Nie mam żadnych argumentów, aby się bronić. Bo właściwie poza Arturem Borucem, który uratował nas przed kompromitacją, widzę same negatywy" - dodał były znakomity piłkarz. "Wydaje mi się, że Beenhakker stracił kontrolę nad drużyną. Przez wiele miesięcy grał konsekwentnie swoim systemem i przynosiło to doskonałe efekty. Podczas Euro 2008 zaczął go modyfikować, dokonywał zmian w składzie. Jakby desperacko próbował załatać dziury. Niestety nie załatał" - stwierdził Lubański. "Przed turniejem wiadomo było, jakie jest nasze miejsce wśród szesnastki Euro 2008. I dlatego nie wierzyłem własnym uszom, kiedy słyszałem wypowiedzi naszych reprezentantów. Że wyjdą z grupy. Że będą walczyć o medal. I selekcjonerowi i graczom zabrakło skromności. Gdyby na miejscu Beenhakkera siedział polski trener, w kraju czekałaby na niego szubienica. Z Holendrem sprawa jest inna. Dostał po dwóch latach pracy jedno z najwyższych odznaczeń państwowych. Teraz może prezydent wręczy mu kolejny medal - za zajęcie miejsca w pierwszej szesnastce Europy?" - zakończył Lubański.