Wszystko przez to, że Bieniuk i jego kolega z Amiki Piotr Dziewicki nie chcą już grać w Turcji. Jak informuje "Przegląd Sportowy", obaj piłkarze złożyli w środę wnioski o rozwiązanie kontraktów z winy klubu z pierwszoligowym Antalyasporem. Teraz zamierzają starać się o pracę w Polsce. Ich ściągnięciem zainteresowanych jest kilka uznanych ekstraklasowych "firm". Byłymi piłkarzami Amiki Wronki interesują się Lech Poznań, Górnik Zabrze, Arka Gdynia, a także GKS Bełchatów. Każdy z tych klubów chętnie przyjąłby w swoje szeregi doświadczonego środkowego obrońcę, w dodatku za darmo. Zawodnicy są otwarci na negocjacje, bo dotychczasowy pracodawca zalega im z wypłatami pensji. W grę wchodzi kasa rzędu kilkuset tysięcy euro! Nic dziwnego, że Bieniuk i Dziewicki wolą pewne pieniądze nad Wisłą, niż obiecanki nad Bosforem. "Jarek to świetny obrońca. Biorę go w ciemno" - zaciera ręce trener Arki, Czesław Michniewicz. "Dziewicki i Bieniuk? Muszę to dobrze przemyśleć" - zastanawia się z kolei szkoleniowiec Lecha, Franciszek Smuda, który jest mile zaskoczony wieściami o możliwości darmowego ściągnięcia do siebie tych graczy. Trzymajmy kciuki za ich szybki powrót. Dzięki Bieniukowi i Annie Przybylskiej estetyka polskiej piłki może się drastycznie podnieść. Dlatego fani talentu pani Anny zapewne przyklasną decyzji jej męża. Nic dziwnego, że Bieniuka i Przybylską okrzyknięto "polskimi Beckhamami". Być może nawet w piękniejszym wydaniu.