Polonia w maju obchodzić będzie 90-lecie, ale piłkarze tego klubu lekko nie mają. Hasło "Polonia Bydgoszcz" dla polskiego kibica, to głównie żużel ('Gryfy" to rodzinny klub Tomasza Golloba, siedmiokrotny mistrz Polski, w sezonie 2009 zajęły czwarte miejsce). Dokonania piłkarzy przy żużlowcach są blade - siedem sezonów w ekstraklasie pół wieku temu, najwyżej na piątym miejscu w 1960 r. W "Biało-czerwonych" grali dwaj wielcy piłkarze - Marian Norkowski (król strzelców ekstraklasy z 1960 r. z 17 golami) i Grzegorz Mielcarski. Piłkarzem Polonii był też ojciec Zbigniewa Bońka - Józef. Teraźniejszość nie rozpieszcza KP Polonii tym bardziej, że w Bydgoszczy mają znacznie mocniejszy futbol - w Zawiszy. - Na razie wszelkie dotacje miejsce idą na Zawiszę. Dyrektor do spraw sportu w urzędzie miasta powiedział nam, że pomogą, ale najpierw musimy własnymi siłami awansować do trzeciej ligi - powiedział nam wiceprezes Polonii Robert Lewandowski, który z klubem jest od 20 lat. Najpierw jako kibic, a teraz jako zarządca. Sęk w tym, że na razie Polonia jest w okręgówce (odpowiednik V ligi) i na jej półmetku właściwie nie mają szans awansu do IV ligi (do liderów tracą 14 pkt). Sponsorów nie ma, na mecze przychodzi po 100-200 osób. Za darmo. - Rozdajemy wśród kibiców wlepki i czasem ktoś wrzuci do skarbonki symboliczne dwa złote, ale z tych środków na pewno nie utrzymalibyśmy się. Na same wyjazdy drużyn, opłaty sędziów, zakup strojów idzie nam rocznie 100 tys. zł - opowiada wiceprezes Lewandowski. Głównym mecenasem Polonii Bydgoszcz jest jej prezes - Przemysław Napierała, który prowadzi firmę zajmującą się wyciszeniami budynków. Piłkarze Polonii są amatorami. Za grę nic nie dostają, żadnych premii za zwycięstwo. - Płacimy im jedynie po sto złotych miesięcznie w formie rekompensaty strat poniesionych na dojazdy na treningi - dodaje Lewandowski, którego syn Maciej od 10 lat trenuje futbol w Polonii. By myśleć o awansie sportowym zarząd postanowił wystawić do sprzedaży na Allegro miejsca reklamowe na koszulkach piłkarzy: z przodu, z tyłu i na rękawach. Na razie udało się za 800 zł sprzedać przód i to jeszcze nabywca był przekonany, że zyskał reklamę na miesiąc, podczas gdy w opisie aukcji mowa była o całym sezonie. - Za moment ruszymy z nową licytacją, bez opcji "kup teraz" z cenami wyjściowymi od 200 zł za miejsce na rękawie, do 600 zł za tył i 800 zł za przód - informuje Lewandowski. Dzięki internetowej aukcji o losie Polonii dowiedział się jej kibic mieszkający i prowadzący interes w Niemczech. Od razu zadeklarował pomoc finansową w zamian za reklamę swojej firmy na biało-czerwonej koszulce. SPECJALNIE DLA INTERIA.PL O POLONII Zbigniew Boniek, piłkarz wszech czasów reprezentacji Polski: - Swego czasu byłem wielkim fanem Polonii. Dzięki niej emocjonowałem się hokejem, żużlem, ale też piłką. Dzisiaj jednak trudno oczekiwać, że w Bydgoszczy będą trzy silne kluby piłkarskie. Miasto o takim potencjale stać co najwyżej na jeden. Na pewno zawodowy żużel w Polonii przetrwa, nie wiem jak stoi w niej hokej (nie ma go od kilkunastu lat - przyp. red.). W piłce Polonia powinna postawić na szkolenie młodzieży. Podobają mi się takie kroki jak te podjęte przez zarząd Polonii mające na celu pozyskanie sponsora na giełdzie internetowej. Boję się jednak, że skazane są na niepowodzenie. Grzegorz Mielcarski, wicemistrz olimpijski z Barcelony - Polonia, to mój drugi klub w karierze, takie okienko na świat, bo wychowałem się w Orle Chełmno. Zawsze będę podkreślał, że najbardziej cenię dwóch trenerów, jakich spotkałem na piłkarskiej drodze. Pierwszym jest Bobby Robson, a drugim - niestety również nieżyjący Henryk Staszewski. On mnie odkrył. Gdy miałem 15 lat, powiedział: "O tego chłopca będą się biły kluby pierwszoligowe". Zawsze na Wszystkich Świętych staram się odwiedzać jego grób. Szkoda, że go już nie ma wśród nas, bo punktem obowiązkowym podczas każdego powrotu w rodzinne strony była kawa wypita z nim, czy spotkanie na stadione. Gdy stawiałem swe pierwsze kroki w Polonii jej prezesem był znany arbiter - Roman Kostrzewski. W klubie pracował też znany z Remesa Zbigniew Stefaniak. Piłka w Polonii była jednak zawsze w cieniu żużla i piłki Zawiszy. Dzisiaj jest na poziomie V ligi i próbują ją ratować pasjonaci. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto wzmocni klub finansowo. Może samemu się zaangażuję w namówienie kogoś do wykupienia reklamy na Polonii. Z tym klubem wiążą się mi zbyt miłe wspomnienia, bym spokojnie patrzył jak upada. Razem ze mną w Polonii grało wielu chłopaków, którzy zasługiwali na przebicie się do ekstraklasy, ale nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Pamiętam, gdy już jako zawodnik AEK Ateny wręczałem koszulkę greckiego klubu Januszowi Bławatowi z Polonii, to poleciały mu łzy. Takich chwil się nie zapomina.