- Sam siebie dziś zaskoczyłem, bo grałem bardzo dobrze przez cały mecz i chociaż kort był bardzo miękki i wolny, to udawało mi się realizować taktykę gry na dwie, trzy piłki, ograniczając dłuższe wymiany - powiedział po meczu Kubot, który jest pierwszym Polakiem, jaki w Szczecinie dotarł do półfinału. Przed dwoma laty odpadł w ćwierćfinale Pekao Open, a ten sam wynik osiągnęli tu dwaj inni Polacy: Dawid Olejniczak w 2005 roku i Krystian Pfeiffer w 2000 r. Obaj tenisiści rozpoczęli mecz bardzo skoncentrowani, a najważniejsze było dla nich utrzymywanie własnych serwisów. Hiszpan najczęściej wygrywał swoje podanie do zera lub do 15, a nieco większe problemy miał Kubot, który w tej partii musiał bronić cztery "break pointy" - po dwa w trzecim i dziewiątym gemie, jednak wychodził z opresji. Mecz układał się w ten sposób do stanu 6:5 dla polskiego tenisisty, który w 12. gemie nieoczekiwanie wyszedł na prowadzenie 40:30, ale stracił pierwszego setbola. Hiszpanowi nie udało się wykorzystać jednej szansy, by wyrównać na 6:6, a po chwili przegrał drugą piłkę setową i partię po 40 minutach gry. Obraz gry uległ całkowitej zmianie na początku drugiego seta, w którym Kubot bez straty punktu utrzymał swoje podanie w pierwszym i trzecim gemie, a w drugim również do zera przełamał serwis bardziej utytułowanego rywala. Po tym krótkim zastoju Martin ponownie podjął walkę i zdobył trzy kolejne gemy, zanim Polak przerwał tę serię, utrzymując swój serwis na 4:3. W następnym gemie znów przełamał podanie przeciwnika, który przy drugim "break poincie" nieoczekiwanie popełnił podwójny błąd serwisowy. Dość zaskakujący przebieg miał dziewiąty gem, bowiem Kubot przegrał dwie pierwsze wymiany, ale wyszedł z opałów dzięki mocnemu serwisowi. Wykorzystał pierwszego meczbola i zakończył mecz po godzinie i 27 minutach gry. - Udało mi się go trochę pozbawić najsilniejszej broni, czyli forhendu granego ze strony bekhendowej, bo posyłałem mu długie piłki po linii na stronę bekhendową. Jednak najbardziej w zwycięstwie pomógł mi serwis - dodał Polak. Pierwszy serwis Kubota w zdecydowanej większości przekraczał granicę 200 km/h, a przy drugim tablica pomiarowa wskazywała rząd wielkości między 185 a 198 km/h. Natomiast podanie Hiszpana w każdym z przypadków było wolniejsze o ponad 20 km/h. - Chociaż serwis Martina był słabszy od mojego, to nie było łatwo go odbierać, bo bardzo ostro rotował piłkę na ciało, a jestem wysokim zawodnikiem, więc sprawiało mi to sporo problemów. Dlatego udawało mu się zaraz po serwisie przejmować inicjatywę. Do tego miał bardzo wysoki procent pierwszego podania - powiedział Polak. W sobotę, w meczu o miejsce w finale Pekao Open Kubot będzie walczył z Hiszpanem Albertem Montanesem (nr 1.), który wygrał 6:4, 6:2 z Argentyńczykiem Juanem Pablo Brzezickim. Będzie to czwarty rywal z Półwyspu Iberyjskiego z jakim spotka się w 16. edycji szczecińskiej imprezy. - Nie uważam się za pogromcę Hiszpanów w tym turnieju, ale mogę powtórzyć, że wolę grać przeciwko nim, niż jakbym miał trafić na Czechów, z którymi trenuje na co dzień i znamy się jak łyse konie - powiedział Kubot. W kolejnym z zaplanowanych na piątek pojedynków 1/4 finału grają obecnie dwaj polscy tenisiści: Marcin Gawron i Jerzy Janowicz. Tomasz Dobiecki (PAP), Szczecin Wyniki Albert Montanes (Hiszpania, 1) - Juan Pablo Brzezicki (Argentyna) 6:4, 6:2 Łukasz Kubot (Polska) - Alberto Martin (Hiszpania, 8) 7:5, 6:3