- To jeden z moich największych sukcesów do tej pory, ale liczę, że jeszcze więcej uda mi się osiągnąć za tydzień (wtedy odbędzie się wyścig za startu wspólnego podczas mistrzostw świata - przyp. red.) - powiedział Huzarski na mecie. Kolarz grupy Intel Action jest bardzo zdeterminowany, aby dowieźć prowadzenie w klasyfikacji górskiej do końca wyścigu. - Nawet, gdyby pękła mi rama, to doprowadziłbym rower do mety - stwierdził. - Założyłem sobie, aby zostać zwycięzcą tej klasyfikacji, bo to lepiej niż być np. 25. w "generalce". Taki sukces przechodzi do historii imprezy - dodał. Polak był widoczny na siódmym etapie, wraz z czwórką innych zawodników nawet zaatakował, ale uciekinierzy zostali doścignięci. - Przed startem wiedziałem, że zieloną koszulkę mam już pewną i dlatego chciałem jeszcze powalczyć o wygranie etapu. Układ w ucieczce był dobry, zawodnicy, którzy ze mną jechali raczej nie liczyli się w walce o końcowe zwycięstwo, więc myślałem, że grupa lidera to odpuści. Stało się jednak inaczej, złapano nas praktycznie na ostatniej górze, bo został tylko jeden podjazd do mety - powiedział Huzarski. - Teraz spieszę się do hotelu, gdzie pewnie jest już reszta ekipy, bo po południu czeka nas "czasówka" i trzeba trochę odpocząć - zakończył najlepszy góral 62. Tour de Pologne. Paweł Pieprzyca, Andrzej Łukaszewicz; Karpacz Relacje wideo na żywo można śledzić na portalu INTERIA.PL, a relacje radiowe w RMF FM.