- Wielkimi faworytami finału są Polacy, lecz bycie typowanym na zwycięzcę nie zawsze wychodzi na dobre. My też mamy motywację i będziemy walczyć. W sobotę pojedziemy po złoto. Porażka w półfinale w Gorzowie nie złamała naszego morale, które w dodatku bardzo się wzmocniło po udanym barażu - powiedział kapitan duńskiej drużyny Hans Andersen. - Drużyna teraz otrzymała nową psychiczną siłę. Tym razem wszyscy bardzo równo jeździli i nie mieliśmy w drużynie słabego punktu. W sobotę każdy z nas da z siebie wszystko, a na własnym terenie zawsze jeździ się lepiej. Nastrój w drużynie jest świetny, zwłaszcza że mamy za sobą już dwa poważne starty, które zgrały zespół - podkreślił Andersen. Zastępujący kontuzjowanego Nickiego Pedersena Nicolai Klindt otrzymał świetne opinie zarówno od Andersena, jak i duńskich mediów. Przełomowy był bieg 15., kiedy Australijczyk Chris Holder startował z jokerem dającym podwójne punkty. Bieg wygrał Klindt, a Holder przyjechał ostatni. - Kiedy myślę o sobotnim finale dostaje gęsiej skórki, ale już wpadłem w pewien rytm i czuje się o wiele pewniej niż w Gorzowie. Po wygraniu z Holderem, w być może najważniejszym wyścigu, uwierzyłem, że godnie zastępuję Nickiego. Tym biegiem złamaliśmy psychicznie Australijczyków, a sami się wzmocniliśmy - dodał Andersen. Postawę Duńczyków komplementuje tamtejsza prasa. "Nasi żużlowcy zrewanżowali się za ubiegłoroczną katastrofę, kiedy nie dostali się do finału, po raz pierwszy w historii DPŚ. Teraz wygrali baraż w wielkim stylu i to bez Nickiego Pedersena. W Vojens szykuje się pełen emocji wielki żużlowy festyn". - Po porażce w Gorzowie tym razem misja się udała i czekamy na więcej" - napisał dziennik Jyllands Posten. "Nasi żużlowcy zrehabilitowali się za porażkę w ubiegłym roku i teraz nadzieje są ogromne. Tym razem w Vojens zdobywali punkty we wszystkich 25 biegach, co świadczy o równej formie. Wielkimi faworytami są Polacy, lecz w czwartek również Szwedzi pokazali wysoka klasę i finał z pewnością będzie wyjątkowo ciekawy - uważa gazeta. W Szwecji nastroje są równie dobre, a media oceniają występ w barażu jako "nieoczekiwanie wspaniały". - Mamy bardzo równą drużynę, wzmocniona powrotem niedawno kontuzjowanego Andreasa Jonssona, jak również niespodziewaną wysoką formą Antonio Lindbaecka. Pomimo, że Polacy są wielkimi faworytami, to w sobotę możemy oczekiwać prawdziwego horroru żużlowego. Nam też zaostrzyły się apetyty - napisał szwedzki dziennik Aftonbladet. - Baraż pokazał, że drużyna jest w wielkiej formie i co najważniejsze, że bardzo nam odpowiada tor w Vojens - powiedział kapitan szwedzkiej drużyny Magnus Zetterstroem.