Prowadzenie dla gości zdobył w 60 minucie Scott McDonald. Gospodarze nie złożyli jednak broni i wyrównali w 81 minucie po golu Quinna. Artur Boruc był zasłonięty przez obrońców i nie miał możliwości skutecznie interweniować przy tym strzale. Mecz toczył się w trudnych warunkach, piłkarze grali na zniszczonej grząskiej muarwie, która bardziej przypominała kartoflisko, niż piłkarskie boisko najwyższej klasy rozgrywkowej Szkocji. Mimo, że Celtic Glasgow tylko zremisował z Motherwell, to Gordon Strachan pod niebiosa wychwalał swoich zawodników. - To szalone - słyszymy z ust trenera "The Bhoys". Celtic w niedzielę zremisował na wyjeździe z Motherwell 1:1, choć goście oddali tylko jeden celny strzał na bramkę Artura Boruca. - Moi gracze wykonali dobrą robotę i dokładnie to im powiedziałem w szatni po meczu - powiedział trener "Celtów". - Stworzyliśmy sobie bardzo wiele okazji strzeleckich, a rywalowi pozwoliliśmy oddać tylko jeden celny strzał na bramkę, a to niezła statystyka, jeśli gra się na wyjeździe - wyjaśnił Strachan. Dodał, że jeśli jego drużyna zacznie strzelać więcej bramek, o tytuł mistrzowski będzie spokojny. - To szalone, ale bardzo trudno byłoby mi wskazać zawodnika, który zagrał słabo. Przyjeżdżaliśmy do Motherwell już niejednokrotnie. Strzelaliśmy dwie, albo trzy bramki, mimo że nigdy nie zagraliśmy tak dobrze jak dziś - zachwycał się szkoleniowiec Celtiku. Na koniec dodał, że w szatni jego drużyny zapanowała "dziwna" atmosfera. - Dlaczego? Bo piłkarze mogą być zadowoleni z dobrze wykonanej pracy, ale nie mają prawa być zadowoleni z wyniku - wyjaśnił na koniec Gordon Strachan. Prowadzony przez niego Celtic stracił pozycję lidera tabeli szkockiej Premier League, choć z prowadzącym Glasgow Rangers zrównuje się punktami. Motherwell - Celtic 1:1 (0:0) 0:1 McDonald 60. 1:1 Quinn 81.