Słowacy jak Polacy Od kilku lat Polska słynie ze znakomitej pracy z bramkarzami. Trzeba jednak przyznać, że coraz większym zainteresowaniem przedstawicieli naszej ekstraklasy zaczynają cieszyć się Słowacy. Ogółem czterech bramkarzy z kraju naszych południowych sąsiadów dostąpiło zaszczytu gry w naszej lidze. Słowacki Olbrzym Debiutantem był Ivan Trabalik. W listopadzie 2001 roku ściągnęła go Wisła Kraków. Trabalik wyróżniał się głównie swoją posturą, miał aż 201 cm wzrostu i 110 kg wagi. "Słowacki olbrzym" wystąpił w 15 oficjalnych meczach, w tym 9 ligowych. Pomimo, że puścił tylko 14 goli Wisła nie zdecydowała się przedłużyć z nim umowy. Po opuszczeniu Polski Trabalik swoich sił próbował w Iranie oraz na Cyprze. W poprzednich sezonie furorę na polskich boiskach robił Boris Pesković. To właśnie dzięki niemu Górnik Zabrze zanotował bardzo dobry rok. Jego znakomitą postawę zauważyli menedżerowie zachodnich klubów. Pesković chciał zostać w Zabrzu także i na ten sezon, ale nie doszedł do porozumienia z działaczami w sprawie zarobków. Ostatecznie podpisał kontrakt z portugalską Academicą Combra. Świt Nowy Dwór Mazowiecki był pierwszym przystankiem Peskovicia. Większej kariery tam nie zrobił, podobnie jak w Widzewie. Dopiero, kiedy zasilił Pogoń Szczecin stał się renomowanym bramkarzem. Lepszy od brata Boris Pesković był uznawany za jednego z najlepszych bramkarzy naszej ekstraklasy. Nic dziwnego, że Polonia Bytom postanowiła zatrudnić Michala Peskovicia, który obecnie uznawany jest za jeszcze większy talent. Młodszy aż o sześć lat brat Borisa karierę zaczynał w mało popularnym klubie słowackim FC Nitra. W słowackiej ekstraklasie zadebiutował jednak w barwach FC ViOn Zlate Moravce, który niespodziewanie awansował do ekstraklasy. Z klubem tym wywalczył Puchar Słowacji. Młodszy Pesković trafił do Polonii Bytom wiosną tego roku. Z pewnością nigdy nie poznałby naszej ojczyzny, gdyby nie Boris, który namówił go do gry w naszej lidze. Co ciekawe, Michal, dwa lata wcześniej był na testach w Widzewie Łódź, ale wówczas nie poznano się na klasie słowackiego bramkarza. Łódzką drużyną opiekował się wówczas Michał Probierz. Szkoleniowiec ten, gdy objął stery Polonii, tym razem nie popełnił po raz drugi błędu i postanowił zaufać Słowakowi. Pesković wielokrotnie ratował bytomski zespół przed porażkami. Najlepszy w Polsce Kto widział mecz Legii Warszawa z Wisłą Kraków, ten wie, że słowacki bramkarz Jan Mucha zagrał najlepszy mecz od czasu pobytu w Polsce. Bronił w sytuacjach, w których jedna na sto zostałaby zamieniona na bramkę. Mucha dzisiaj uważany jest za najlepszego golkipera w naszej ekstraklasie. Jego wartość rynkowa przekracza już 1,5 mln euro. Podobno chętnych na wyłożenie takiej sumy nie brakuje. Reprezentant kraju wcześniej reprezentował barwy Interu Bratysława i MSK Żylina. Z tym ostatnim klubem zdobył dwukrotnie mistrzostwo kraju. Do Polski przyjechał w 2005 roku. W pierwszym sezonie nie zagrał jednak ani razu. W kolejnym zaliczył jedynie 7 spotkań. Dopiero w poprzednim sezonie Mucha wywalczył sobie miejsce w składzie warszawskiej drużyny. Długo czekał na swoją szansę, ale kiedy ją dostał w pełni ją wykorzystał. Dzisiaj nikt nie wyobraża sobie Legii bez tego bramkarza. Dzisiaj Mucha będzie miał okazję zmierzyć się ze swoim krajanem, Michalem Peskoviciem. Co interesujące, bramkarz Polonii puścił najwięcej goli (16) w lidze, z kolei golkiper Legii - najmniej (6). MUCHA w tym sezonie 1. kolejka: 2 stracone gole 2. kolejka: 2 3. kolejka: 0 4. kolejka: 0 5. kolejka: 0 6. kolejka: 0 7. kolejka: 1 8. kolejka: 0 9. kolejka: 0 10.kolejka: 1 11.kolejka: 0 RAZEM: 6 PESKOVIĆ w tym sezonie 1. kolejka: 1 2. kolejka: 1 3. kolejka: 2 4. kolejka: 1 5. kolejka: 4 6. kolejka: 4 7. kolejka: 0 8. kolejka: 0 9. kolejka: 2 10.kolejka: 1 11.nie grał RAZEM: 16