ZAPRASZAMY DO ŚLEDZENIA RELACJI Z TEGO SPOTKANIA Podhale udanie rozpoczęło zmagania z Tychami wygrywając dwa pierwsze mecze w Nowym Targu. Wydawało się, że "Szarotki, które w sezonie regularnym uzyskały najlepszy bilans, już bez większych problemów uporają się z rywalem. Trener tyszan, Miroslav Ihnaczak jednak przestrzegał: - Ta rywalizacja jeszcze się nie skończyła. I rzeczywiście, przy wsparciu swoich kibiców, wicemistrzowie Polski, odrobili straty. W rywalizacji do czterech zwycięstw mówi się, że wynik piątego meczu ma kluczowe znaczenie, dlatego środowy mecz jest tak ważny. Drużyna, która przegra będzie grała już z "nożem na gardle". Nieco inaczej na sprawę patrzy kapitan GKS-u, Adran Parzyszek. W wypowiedzi dla katowickiego "Sportu" mówi: "Od początku play offu do znudzenia powtarza się, że ten właśnie mecz jest ważny. Tymczasem każde spotkanie ma swoją wagę." Podobnie rozumuje środkowy "Szarotek" - Krzysztof Zapała: " Rozumiem, że kibice i dziennikarze spekulują na temat każdego występu, ale teraz nie ma co gadać, bo jesteśmy na finiszu tej konfrontacji". Zapała przyznaje, że dopiero w czwartym spotkaniu jego drużynie udało się rozszyfrować taktykę rywala. "Byliśmy blisko wygranej, szkoda, że nam się nie udało" - żałuje. Parzyszek z Zapałą rywalizują ze sobą podczas bulików. "Często byłem bezradny podczas tych potyczek, ale w niedzielnym spotkaniu było już trochę lepiej. Adi jest mistrzem w tym elemencie gry" - twierdzi Zapała, Kibice Podhala są nieco zaniepokojeni formą drugiego ataku, a zwłaszcza Milana Baranyka, który nie może odzyskać dyspozycji strzeleckiej z sezonu regularnego. "Wszyscy, którzy myśleli, że wygramy 4:0 z Tychami, to byli w dużym błędzie. Tak się nie stało i gramy dalej, teraz chcemy zrobić następny krok by zagrać w Finale. Nie obchodzą mnie komentarze typu, że jestem bez formy, bo to jest nie prawda, jeśli ktoś tak uważa to niech myśli tak dalej. Ja zawsze daję z siebie wszystko". - skomentował na oficjalnej klubowej stronie napastnik Wojasa Podhale Milan Baranyk.