Dzień wcześniej w podobny sposób zakończył występ jej kuzyn Michał Ligocki. Natomiast jego brat Mateusz miał upadek w 1/8 finału snowcrossu. Pierwszy przejazd Ligocka zaczęła od frontside 900 (dwa i pół obrotu). Jako jedyna zawodniczka wykonuje tę ewolucję przy pierwszym skoku, co jest dodatkowo punktowane przez arbitrów. Wprawdzie dokręciła ewolucję, jednak wylądowała nisko i nie zdołała utrzymać równowagi. W następstwie tego upadku sędziowie odjęli odpowiednio dużo punktów i w sumie dostała tylko 10,9. W drugim przejeździe sytuacja była podobna. Ligocka zdecydowała się na ten sam skok, przy lądowaniu miała jednak problemy. Wprawdzie obeszło się bez upadku, ale straciła prędkość. Kolejne skoki były więc stosunkowo niskie, a ewolucji mc twist (jako jedyna z zawodniczek wykonywała ten trick), niestety nie dokręciła. Następstwem był upadek i nota zaledwie 11,1 pkt. W rozmowie z PAP Jacek Milas, sędzia snowboardowy FIS, powiedział: - Paulina podjęła duże ryzyko w obu przejazdach, wykonując frontside 900 na pierwszym skoku. Należy tu dodać, że jest to największa rotacja, jaką wykonywały w eliminacjach kobiety. Wydaje się, że gdyby nie ryzykowała tak bardzo i skupiła się na wykonaniu prostszych, lepiej opanowanych ewolucji, mogłoby jej to zapewnić udział w półfinale. Udany przejazd z ustanym frontside 900 w pierwszym skoku i dalszej sekwencji zaplanowanych przez Paulinę tricków mógłby jej dać wysokie miejsce nawet w ścisłym finale.