- To nieco sentymentalny powrót do stolicy. W ostatnim sezonie moich występów w Legii spadliśmy z siatkarskiej ekstraklasy i zespół nie wrócił już do dawnej świetności. Teraz jednak skupiam się na jak najlepszych wynikach z Politechniką" - powiedział Prygiel, który przez niektórych kibiców kreowany jest na nowego lidera zespołu. - Nie chcę tak stawiać sprawy jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. Rzeczywiście w poprzednich klubach pełniłem ważne role, ale to ze względu ma moją pozycję na boisku. Jako atakujący zawsze miałem wiele do powiedzenia. Jednak mentalnie lider kreuje się na treningach i w czasie meczów, więc wstrzymałbym się z takim podziałem ról - dodał. W poprzednim sezonie Politechnika przegrała 2-4 baraż o utrzymanie się w PlusLidze z Jadarem z Pryglem w składzie. Klub z Radomia miał jednak poważne kłopoty finansowe i miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej odsprzedał właśnie akademikom. - Patrząc z perspektywy poprzedniego sezonu, to przeprowadzka do Warszawy jest dla mnie sportową degradacją. Jednak ze stołecznym klubem wiążę duże nadzieje, bo sporo zmieniło się tutaj pod względem organizacyjnym. Skład personalny także pozwala optymistycznie patrzeć w przyszłość - ocenił Prygiel. - Ostrzegam jednak przed zbyt wygórowanymi oczekiwaniami w stosunku do nas już w tym sezonie. Zajęcie miejsca na podium może być zbyt dużym wymaganiem. Jednak pozycja w pierwszej szóstce jest w naszym zasięgu - za takie miejsca mamy gwarantowane premie - przyznał wychowanek Czarnych Radom. We wtorek klub podpisał umowę z nowymi sponsorami: DS Fokus i Complex Bar. Prezes Jolanta Dolecka poinformowała także o powrocie do dawnej nazwy: AZS Politechnika Warszawska.