- O tamtym spotkaniu musimy jak najszybciej zapomnieć, a pamiętać o tym, że Resovia jest takim rywalem, z którym zawsze gra się bardzo ciężko - powiedział trener bełchatowskiego zespołu Jacek Nawrocki. Po zwycięstwie nad Asseco Resovią mistrzowie kraju w finale Pucharu Polski pokonali 3:0 Jastrzębski Węgiel. Po tym sukcesie zawodnicy PGE Skry dostali dwa dni wolnego. Przygotowania do ligowego pojedynku z rzeszowską ekipą rozpoczęli w środę. - To naturalne, że po każdym sukcesie przychodzi rozkojarzenie i radość. Tak też było po wywalczeniu Pucharu Polski. Teraz musimy więc trochę wymusić koncentrację na kolejne spotkanie - dodał Nawrocki. Bełchatowianie wygrali przed tygodniem w Rzeszowie, mimo że przeciwko sobie mieli nie tylko Asseco Resovię, ale również kibiców rywali. Tym razem to PGE Skra będzie mogła liczyć na doping prawie 3 tys. widzów. Rozeszły się już wszystkie bilety na miejsca siedzące. W sobotę o godz. 18 rozpocznie się jeszcze sprzedaż wejściówek na miejsca stojące, których jest jednak niewiele. Trener Nawrocki cieszy się z takiego zainteresowania, ale nie przecenia atutu własnej hali. - Wkraczamy w taki etap rozgrywek, że nie ma już znaczenia, czy gramy u siebie czy na wyjeździe. W obu przypadkach trzeba liczyć wyłącznie na dobrą dyspozycję i własne umiejętności - powiedział szkoleniowiec. Sobotni mecz PGE Skry z Asseco Resovią rozpocznie się o godz. 20.