Politechnika do Olsztyna pojechała pewna swego, a siatkarzy interesowała jedynie wygrana za trzy punkty. Po meczu schodzili ze spuszczonymi głowami i przyznawali: "poza pierwszym setem zagraliśmy słabo, a gospodarze rozegrali swój najlepszy mecz w sezonie". Goście mylili się w zagrywce, mieli problemy w przyjęciu, a olsztynianie bez kompleksów wykorzytywali ich niedyspozycyjność. Po wywalczeniu jednego punktu podpieczni Radosława Panasa utrzymali piąte miejsce w tabeli, a Indykpol awansował o jedną pozycję, wyprzedzając Pamapol Wielton Wieluń, który mecz 15. kolejki z beniaminkiem Fartem Kielce rozegra w poniedziałek. Wyrównane spotkanie na wysokim poziomie rozegrali zawodnicy Zaksy i Resovii. Dwa punkty pojechały do Rzeszowa, głównie za sprawą białoruskiego przyjmującego Aleha Achrema, który nie tylko świetnie bronił, ale wykorzystywał także trudne sytuacje w ataku. Obie ekipy, choć obok siebie w tabeli - trzecie i czwarte miejsce - dzieli pięć punktów. Złą passę na krajowych parkietach przerwał Jastrzębski Węgiel, który niespodziewanie pokonał wicelidera rozgrywek Tytan AZS Częstochowa 3:2. "Spodziewaliśmy się trudnego meczu. Zdawaliśmy sobie sprawę, że Jastrzębie będzie szukać punktów. Wyszli bardzo zmobilizowani i chcieli wyrwać nam punkty, co im się udało" - skomentował kapitan ekipy spod Jasnej Góry Dawid Murek. Humorem tryskał z kolei włoski szkoleniowiec wicemistrzów Polski Lorenzo Bernardi. "Jestem zadowolony z postawy zawodników, bardzo ciężko pracują w tygodniu. Sytuacja w tabeli i kilka przegranych meczów była dla moich graczy bardzo ciężka, tym bardziej cieszy nas wygrana z Częstochową" - powiedział i pochwalił jednocześnie rozgrywającego Grzegorza Łomacza. "Ostatnio miał problemy z kręgosłupem i nie trenował przez trzy dni, a zagrał bardzo dobry mecz. Oprócz zdobytych punktów ważne jest dla nas budowanie zaufania do siebie, które zaprocentuje w przyszłości, a najłatwiej to przychodzi przez zwycięstwa. Udało nam się wygrać mecz, ale martwi mnie, że zepsuliśmy aż 28 zagrywek" - dodał. Najdłuższy set w tym sezonie rozegrała Delecta Bydgoszcz i Skra Bełchatów. Zespół Waldemara Wspaniałego dopingowany przez własną publiczność w hali Łuczniczka w pierwszym secie długo stawiał opór mistrzom Polski i w końcu ich pokonał 35:33. To była jednak jedyna wygrana przez bydgoszczan partia. W kolejnych dominowali podopieczni Jacka Nawrockiego, a wysoką formą po raz kolejny błysnął Mariusz Wlazły. "Cieszy zwycięstwo, po takim okresie wyjazdów i w sytuacji, gdy rywale postawili nam tak trudne warunki. Po pierwszym secie wiedzieliśmy, że jak nie zaczniemy grać, to się +przejedziemy+. Znaleźliśmy na szczęście motywację, choć dobra gra była przeplatana słabszymi momentami" - powiedział atakujący polskiej reprezentacji. Kolejkę zamknie poniedziałkowe spotkanie Pamapolu z Fartem