Mistrzowie Polski wykorzystali w czwartek atut własnego parkietu pomimo, że grali bez swojego podstawowego zawodnika, cierpiącego na uraz pleców Qyntela Woodsa. Mecz rozstrzygnął się w ostatniej kwarcie, kiedy sopocianie przyspieszyli grę, zacieśnili obronę i wykorzystali fakt zmęczenia meczem rywala. Ekipa Anwilu grała bowiem zaledwie ośmioma zawodnikami, z czego znaczacy dorobek punktowy zdobyło tylko czterech. W ekipie Tomasa Pacesasa skuteczność odzyskał David Logan, po niezbyt udanych meczach we Włocławku zdobył on w czwartek 33 punkty, dobrą partię rozegrał również Daniel Ewing. Mecz rozpoczął się niepomyślnie dla mistrzów Polski, którzy zaskoczeni szybką grą rywali i szczelna obroną strefową przegrali otwarcie meczu 2:10. Anwil prowadził praktycznie do 26 minuty, kiedy to mistrzowie Polski po raz pierwszy wyszli na prowadzenie 48:47, po trafieniu Logana. Sopocianie im bliżej było końca meczu grali składniej, poprawili defensywę, po 30 minutach prowadzili 59:57, a już po kilkudziesięciu sekundach ostatniej odsłony 64:57. Mistrzowie Polski szybko uzyskali wyraźne prowadzenie a w 37. minucie było już 79:65 dla Asseco Prokomu. Od tej chwili mistrzowie Polski uspokoili nieco grę i kontrolowali wynik. Asseco Prokom Sopot - Anwil Włocławek 90:79 (16:24, 23:17, 20:16, 31:22) Stan rywalizacji play off (do czterech zwycięstw) 3-2 dla Asseco Prokomu. Asseco Prokom: David Logan 33, Daniel Ewing 21, Ronald Burrell 11, Filip Dylewicz 10, Tyrone Brazelton 7, Przemysław Zamojski 6, Patrick Burke 2, Adam Łapeta 0, Adam Hrycaniuk 0. Anwil: Łukasz Koszarek 28, Paul Miller 19, Tommy Adams 17, Marko Brkić 11, Andrzej Pluta 4, Ian Boylan 0, Michał Gabiński 0, Bartłomiej Wołoszyn 0.