Płatek Cracovię przejął pod koniec października. Pod jego wodzą w lidze drużyna zaliczyła cztery porażki, jeden remis i odniosła dwa zwycięstwa. W tabeli Ekstraklasy "Pasy" zajmują przedostatnie miejsce w tabeli i do odbicia się ze strefy spadkowej brakuje im dwóch punktów. Zima przy ulicy Kałuży nie ma prawa być spokojna. Jednak trener Płatek to urodzony optymista. - Wszystko idzie w dobrym kierunku - zapewnia. - Jeśli sezon rozpocząłby się dzisiaj, a my przystąpilibyśmy do niego z tą kadrą, którą aktualnie dysponujemy, myślę, że zajęlibyśmy jedno z miejsc w rejonie od ósmego do dwunastego - stwierdził szkoleniowiec Pasów. Wyjaśnił jednak, że włodarzy i sztab szkoleniowy Cracovii czeka przed rundą wiosenną wyjątkowo dużo pracy. - Właśnie dlatego nie wyjeżdżam na żaden urlop. Mamy tu zbyt wiele do zrobienia. Może jedynie wyskoczę gdzieś na jeden lub dwa dni - ujawnił Płatek. Zdradził też, co budzi w nim nadzieję. - Do niedawna największe braki widziałem w sferze mentalnej. Naszym dużym problemem było to, że po straconej bramce nie potrafiliśmy się podnieść. Tymczasem w ostatnim meczu z Arką, walczyliśmy do samego końca. Przegrywaliśmy już 2:0, a i tak strzeliliśmy kontaktowego gola. Szkoda, że nie udało się tamtego meczu wygrać, bo zaprezentowaliśmy się naprawdę z niezłej strony. To dla mnie bardzo ważne - ocenił trener. Szkoleniowiec "Pasów" wskazał także mecze, z których nie był zadowolony. - Po tej rundzie powinniśmy mieć na swoim koncie co najmniej trzy punkty więcej. Nie wyszły nam spotkania z Jagiellonią (pierwszy mecz), Bełchatowem i Arką. Naprawdę mogliśmy z nich wyciągnąć nieco więcej - stwierdził. - Obecnie naszym największym problem jest słaba skuteczność. Niestety nie mamy zawodnika, który w decydującym momencie potrafi z zimną krwią wykorzystać sytuację strzelecką i pociągnąć cały zespół do zwycięstwa - dodał Płatek. Czy zatem możemy się spodziewać, że jego drużynę wzmocni tej zimy kilku piłkarzy o ofensywnym usposobieniu? - Nie chcę mówić o transferach, póki nie będą znane szczegóły. Mogę powiedzieć tylko tyle, że na każdą pozycję chciałbym mieć dwóch równorzędnych zawodników. Potrzebuję kadry składającej się z 23 zawodników z pola oraz z trzech bramkarzy - wyjaśnił na zakończenie Artur Płatek.