W wyniku faulu obrońca Anderlechtu Bruksela i reprezentacji Polski doznał podwójnego, otwartego złamania nogi i nie będzie mógł grać przez kilkanaście miesięcy. W najbliższych dniach czekają go operacje. Jak podaje miejscowa gazeta "Le Meuse" maile od kibiców Anderlechtu, ale także z Polski, zostały bardzo poważnie potraktowane przez policję. Zarówno Witsel, jak i kapitan Standardu Steven Defour otrzymali ochronę funkcjonariuszy, którzy w nocy patrolowali okolicę ich domów. We wtorek popołudniu Witsel będzie odpowiadał przed komisją dyscyplinarną. Grozi mu długa dyskwalifikacja. Po meczu policja miała pełne ręce roboty. Kilkanaście radiowozów eskortowało autokar z piłkarzami Standardu, który wracał do Liege z Brukseli. Na trasie jego przejazdu zamknięto również wjazdy na autostradę, by uniemożliwić atak rozwścieczonych kibiców "Fiołków". Niedzielne spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Wasilewski nie był jedyną ofiarą brutalnych zagrań graczy Standardu - Czech Jan Polak w wyniku faulu doznał zerwania więzadeł krzyżowych w kolanie i nie zagra przez sześć miesięcy. Zobacz także: Piłkarski świat wstrząśnięty urazem Wasilewskiego Wasilewski wróci dopiero za rok